Decyzja Sebastiana Vettela kluczowa dla losów F1. Również dla Roberta Kubicy?

Sebastian Vettel waha się w sprawie podpisania nowego kontraktu z Ferrari. Decyzja Niemca bez wątpienia wpłynie na losy wielu kierowców Formuły 1. Być może również na przyszłość Roberta Kubicy.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Sebastian Vettel w bolidzie Ferrari Materiały prasowe / Ferrari Media / Na zdjęciu: Sebastian Vettel w bolidzie Ferrari
Sebastian Vettel pojawił się w ekipie Ferrari przed sezonem 2015. To był układ idealny. Z jednej strony, Niemiec potrzebował czegoś nowego po latach startów w Red Bull Racing. Z drugiej, włoski zespół szukał lidera po odejściu Fernando Alonso. Nowa krew w zespole sprawiła, że Vettel już w pierwszym roku wygrał wyścig dla ekipy z Maranello.

Rozczarowujący był za to rok 2016. Wtedy Ferrari było słabsze nie tylko od Mercedesa, ale też i byłego pracodawcy Vettela. W efekcie znów zobaczyliśmy Niemca pełnego frustracji, narzekającego na wiele sytuacji. Gdy karierę zakończył Nico Rosberg, media w Niemczech podłapały temat transferu Vettela do Mercedesa.

Być może sprawa byłaby przesądzona, gdyby nie nagły wystrzał formy Włochów w tym sezonie. Dobra postawa Ferrari sprawiła, że Vettel jest liderem klasyfikacji generalnej F1 i ma spore szanse na tytuł mistrzowski. - Jest liderem takiego zespołu jak Ferrari, jest liderem mistrzostw, zarabia ogromne pieniądze. Byłby głupi, gdyby stamtąd odszedł - mówił na początku sezonu Niki Lauda, szef Mercedesa.

Kontrakt z Ferrari wart 120 mln euro

Ferrari zaproponowało Vettelowi umowę wartą 120 mln euro. Za każdy sezon spędzony we włoskiej ekipie były mistrz świata otrzymywałby 40 mln euro, co czyniłoby go jednym z lepiej opłacanych kierowców w stawce. Przy okazji spełniło też żądania Vettela dotyczące obsady drugiego fotela w zespole. Nie ma co ukrywać, że Kimi Raikkonen swój nowy kontrakt zawdzięcza głównie Niemcowi. Vettel wie, że Raikkonen łatwo pogodzi się z rolą kierowcy numer dwa i nie będzie mu przeszkadzać w walce o tytuł.

ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład"

To potwierdzałoby, że 30-latek jest o krok od podpisania nowej umowy. Takie informacje wychodziły nawet z garażu Ferrari przy okazji Grand Prix Węgier. Tyle, że później pojawiły się plotki, że Vettel nadal domaga się rocznego kontraktu. To jasno pokazuje, że Niemiec nie przestał myśleć o transferze do Mercedesa w sezonie 2019. Ekipa z Brackley zdominowała w ostatnich latach F1 i tam kierowca z Niemiec mógłby poprawić swój dorobek mistrzowski.

Alonso czeka w kolejce

Na rozwój wydarzeń związanych z Vettelem z pewnością czeka Fernando Alonso. Hiszpan nie ma wielkiego wyboru. Jego umowa z McLaren Honda również dobiega końca, ale czołowe ekipy nie ustawiają się po niego w kolejce. Hiszpańskie media informowały nawet, że mistrz świata z sezonów 2005-2006 będzie sondować możliwość powrotu do Ferrari. Na wypadek gdyby Włosi powiedzieli Vettelowi "trzyletni kontrakt albo nic".

Powrót Alonso do Ferrari trudno sobie jednak wyobrazić. Wydaje się, że Hiszpan spalił za sobą mosty w Maranello. Nawet gdy jego kandydatura pojawiała się w kontekście drugiego kierowcy i zastąpienia Raikkonena, szefowie włoskiego teamu bardzo szybko je odrzucali. Niechętnie do transferu Alonso podchodzi Sergio Marchionne, dyrektor generalny Fiata i Ferrari, którego głos w firmie jest najważniejszy.

Vettel do Mercedesa, Hamilton do Ferrari?

Jeśli Vettel podpisze zaledwie roczny kontrakt i postanowi uciec co Mercedesa w 2019 roku, to trudno sobie wyobrazić pozostanie w tym zespole Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk to podobny typ osoby co Niemiec. On też lubi podporządkować ekipę pod siebie. Już raz niemiecki kierowca zgarnął mu tytuł sprzed nosa i Hamilton nie chciałby powtórki. 32-latek mówił niedawno, że albo nadal będzie startować w Mercedesie, albo zakończy karierę.

Tyle, że w przeszłości Hamilton mówił też w wywiadach, że chciałby w swojej karierze reprezentować barwy Ferrari. Włoski zespół, jedna z legend Formuły 1, mimo wszystko działa na wyobraźnię kierowców. Nawet jeśli ostatni tytuł mistrzowski zdobył w roku 2007. Możemy być zatem świadkami ciekawej wymiany u progu sezonu 2019. Hamilton w Ferrari, Vettel w Mercedesie?

Kubica - marzenie z przeszłości

Za kulisami odbywają się nie tylko negocjacje Vettela z Ferrari, ale też Roberta Kubicy z Renault. Polak na poważnie bierze pod uwagę powrót do rywalizacji w F1 w sezonie 2018. - Powiedzieliśmy od razu, że testami na Węgrzech chcemy udowodnić, że Robert może z powrotem być kierowcą w Formule 1, że może być kandydatem dla Renault i innych ekip - mówił przed paroma dniami Alessandro Alunni Bravi, menedżer polskiego kierowcy.

Polak już raz był blisko w Ferrari. Gdy w 2011 roku doszło do jego wypadku samochodowego, miał wstępny kontrakt z włoską stajnią, gdzie miał zastąpić Felipe Massę. Gdyby Vettel podpisał tylko roczny kontrakt, los może oddać Kubicy to, co zabrał przed laty. Tym bardziej, że Raikkonen również podpisał ledwie roczną umowę. To oznacza, że Ferrari może na sezon 2019 szukać dwóch kierowców.

- Ferrari będzie potrzebować dowodu, że Kubica jest nadal tym samym kierowcą, co kiedyś. Nie będzie z tym jednak żadnego problemu, jeśli Cyril Abiteboul oraz Renault nie związali się z Polakiem jakąkolwiek umową. Robert powinien zostać zaproszony jak najszybciej na tor Fiorano, należący do Ferrari. W ten sposób inżynierowie Ferrari zobaczą to samo, co niedawno zobaczył Alan Permane z Renault - pisał w lipcu na łamach "Autosportu" dziennikarz Damien Smith, gdy pojawiały się pierwsze informacje o możliwym powrocie Kubicy do F1.

Kto zostanie w tym roku mistrzem świata F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×