Czas na kobiecą rewolucję. Powstanie Formuła 1 dla kobiet?
Kobiety w motorsporcie to ewenement. Można je policzyć na palcach dwóch rąk. Wkrótce może się to jednak zmienić. - Stwórzmy F1 dla kobiet. To będzie szansa na realizację naszych marzeń - apeluje Carmen Jorda, hiszpańska zawodniczka.
O ile w innych dyscyplinach płeć piękna doczekała się swoich osobnych rozgrywek, o tyle w motorsporcie trudno o realizację takich planów. To się może jednak zmienić. - To niesprawiedliwe, że musimy rywalizować z mężczyznami, bo nigdy nie będziemy na takim samym poziomie. Wierzę, że stworzenie mistrzostw F1 dla kobiet dałoby nam szansę na realizację naszych marzeń. Moglibyśmy rywalizować na równych zasadach, jak w innych dyscyplinach - mówi Carmen Jorda w rozmowie z "CSM Europe".
Hiszpanka ma 29 lat. W swojej karierze startowała głównie w Formule 3. Zanotowała kilka występów w wyścigach długodystansowych. Była też kierowcą rozwojowym ekipy Lotus w F1. - Najpopularniejsze dyscypliny sportowe na świecie stworzyły już osobne serie mistrzowskie dla kobiet. Motorsport nie - dodaje Jorda.
Jorda wywołała dyskusję, która wraca co jakiś czas. Już w 2015 roku Bernie Ecclestone twierdził, że jedynym rozwiązaniem na promocję kobiet w motorsporcie jest stworzenie im osobnej serii wyścigowej. Brytyjczyk był zdania, że kobiety nie poradzą sobie w bezpardonowej walce z mężczyznami.
ZOBACZ WIDEO: Efektowne wypłynięcie na pełne morze podczas startu Volvo Ocean Race w Alicante (WIDEO)- Motorsport jest zdominowany przez mężczyzn. Jest postrzegany jako miejsce zabawy chłopców. To się jednak zmienia, głównie dzięki wysiłkowi wielu kobiet. Sporą robotę wykonuje tu Susie Wolff, kierowca testowy Williamsa z akcją "Dare 2 Be Different". Jednak mimo wszystko do tego sportu nadal przystępuje więcej chłopaków niż dziewczyn - twierdzi dziennikarz Luke Smith z ESPN.
Warto jednak zwrócić uwagę, że w motorsporcie kobiety mają większą szansę na pokonanie mężczyzn, niż w innych dyscyplinach. Serena Williams, jedna z lepszych tenisistek w historii, podkreśla, że na korcie byłaby w stanie pokonać mężczyznę spoza czołowej "200" rankingu ATP. Pozostali byliby poza jej zasięgiem ze względu na lepsze warunki fizyczne. W motorsporcie te różnice niwelowane są przez kwestie techniczne. Niekiedy ważniejsze od umiejętności, są możliwości techniczne samochodu.
W ostatnich latach nie brakuje jednak pań, które pokazują, że potrafią być szybsze za kierownicą samochodu. Najgłośniejszym przypadkiem jest Danica Patrick, która od lat startuje z sukcesami w IndyCar i NASCAR. W zeszłym roku zwycięstwa w klasie GTD w Stanach odnosiła też Christina Nielsen, w British GT po tytuł mistrzowski sięgnęła 19-letnia Jamie Chadwick, w Formule E pierwszą kobietą z punktami na koncie została Simona de Silvestro, szybko rozwijają się też kariery takich zawodniczek jak Tatiana Calderon czy Sophia Floersch.
- Wszystkie te kobiety odniosły sukces w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Każda z nich jest niesamowita. One dowodzą temu, że niezależnie od płci, jeśli masz talent, to możesz pokonać facetów. Żadna z tych dziewczyn nie szukała wymówek, nie mówiła o rywalizacji na równych zasadach. Po prostu zrobiły to na torze - analizuje Smith.
Amerykański dziennikarz dziwi się, że to właśnie Jorda podjęła debatę na temat stworzenia osobnej serii wyścigowej dla kobiet. - Jej kariera pozostawia wiele do życzenia. Nigdy nie wygrała wyścigu, zdobyła ledwie pięć punktów w mniej prestiżowych wyścigach F3. Nigdy nie była wyżej niż na 28 miejscu w klasyfikacji generalnej, najlepszy wynik w wyścigu to 12 pozycja, a jej rola kierowcy rozwojowego w Lotusie to był jedynie "chwyt marketingowy" - dodaje.
- Myślę, że w przyszłości zobaczymy w tym sporcie więcej kobiet, ale trzeba pamiętać, że każdemu jest ciężko dostać się do Formuły 1. Mężczyznom też. To nie jest kwestia płci. Jest mało miejsc, a wielu chętnych. Teraz wygląda to tak, że do F1 próbuje się dostać 500 mężczyzn i 5 kobiet - ocenia Susie Wolff.
Dlatego też eksperci krytycznym okiem patrzą na utworzenie osobnej F1 dla kobiet. Decyzja o jej powstaniu mogłaby przynieść więcej szkód niż pożytku. - Wrzucenie kobiet do osobnej serii wyścigowej sprawi, że będziemy mieć ładne okno wystawowe. Zobaczymy która z kobiet jest najszybsza. Tyle. Można jednak zyskać znacznie więcej. Jeśli już teraz niektóre kobiety radzą sobie w rywalizacji z mężczyznami, to nie widzę powodów, by to zmieniać - podsumowuje Smith.