Lewis Hamilton po utracie prowadzenia w MŚ narzeka na przepisy. "Sport idzie w złym kierunku"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Getty Images / / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
zdjęcie autora artykułu

Wyścig o GP Kanady pozbawił Lewisa Hamiltona prowadzenia w mistrzostwach, po tym jak kierowca Mercedesa finiszował na 5. miejscu. Brytyjczyk zrzucił winę na problemy z silnikiem, a przy okazji skrytykował obecny regulamin F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Mercedes według pierwotnych planów miał uposażyć wszystkie bolidy swoich zespołów klienckich w jednostkę napędową drugiej specyfikacji. Ostatecznie z powodu obaw o jej niezawodność zrezygnowano z tego pomysłu. Tym samym kierowcy Mercedesa, Williamsa i Force India korzystali w Kanadzie z silników, które miały już na koncie 6 weekendów GP.

Niemiecki producent zapewniał, że nie będzie przez to poszkodowany w rywalizacji w Ferrari, Hondą i Renault, które zmodernizowały swój motor przed wyścigiem w Montrealu. W niedzielę okazało się jednak, że aktualny mistrz świata Lewis Hamilton cierpiał poważnie z powodu silnika.

- Jestem ogromnie szczęśliwy, że udało mi się dotrzeć do mety - mówił po zakończeniu zawodów Anglik, który uznał, że jego występ w Kanadzie był bardziej walką o przetrwanie niż punkty do klasyfikacji MŚ.

- Od początku traciłem nagle moc i otrzymywałem komunikat, że silnik jest przegrzany. Nie potrafiłem jednak obniżyć jego temperatury. Każde kolejne okrążenie pokonywałem z myślą, kiedy dojdzie do awarii jednostki. Moc ciągle pojawiała się i znikała. To był siódmy wyścig na tym silniku i było widać wyraźnie jego koniec. Mogłem stracić w Kanadzie dużo więcej - powiedział piąty na mecie Hamilton.

Po zawodach w Montrealu, w których triumf świętował Sebastian Vettel, prowadzenie w mistrzostwach objął ponownie główny rywal Hamiltona. Lider Mercedesa traci do niego tylko jeden punkt.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Lekarz kadry skomentował sytuację Glika. "Dobrze reaguje na zajęciach"

Według Hamiltona jego zmagania z samochodem nie miały żadnego sensu i czterokrotny mistrz świata wini za tę sytuację władze sportu, które zdecydowały się ponownie ograniczyć limit jednostek napędowych na sezon do ledwie trzech.

- Mam nadzieję, że nie zmniejszą w przyszłym roku limitu do dwóch silników, bo będzie to po prostu śmieszne - powiedział Hamilton. - Czerpałem więcej frajdy ze ścigania, gdy przepisy nie były tak restrykcyjne.

- Cały sezon za chwilę będzie opierał się na niezawodności silników, a przecież każdy chciałby oglądać ich rzeczywistą wydajność. Sport w mojej opinii zmierza w złym kierunku. Jest zresztą tyle różnych opinii na ten temat. Musimy zmienić te nędzne przepisy. Mówi się o obniżeniu kosztów, a później wydajemy krocie na pracę nad ich niezawodnością - tłumaczył obrońca tytułu mistrza świata.

Źródło artykułu: