Miami oddala się od F1. Protesty mieszkańców

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: samochody F1 w pit-lane
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: samochody F1 w pit-lane
zdjęcie autora artykułu

Nadal trzeba poczekać na potwierdzenie drugiego wyścigu w USA w sezonie 2019. Grand Prix planowane jet na ulicach Miami, ale jak na razie nie ma pozytywnych informacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Niedawno doszło do spotkania Liberty Media z władzami miasta Miami. Wydawało się, że wszystko jest na dobre drodze do potwierdzenia ulicznego wyścigu i dodania go do kalendarza na sezon 2019. Jednak pojawiły się protesty mieszkańców, więc na razie nie wiadomo jak dalej potoczy się sytuacja.

- Kwestia organizacji wyścigu powinna rozstrzygnąć się we wrześniu - oznajmił burmistrz miasta Francis Suarez.

Lokalna społeczność nie chce wyścigu w swojej okolicy i składa protesty. Spowodowało to już nawet zmianę przebiegu pierwotnej trasy. Nadal zgłaszane są jednak zastrzeżenia.

Z kolei Emilio Gonzaleza, który ma za zadanie podpisanie umowy z Liberty Media przyznał, iż rozmowy nadal będą kontynuowane. - Chemy być pewni, że robimy to dobrze. To wielkie wydarzenie - stwierdził.

Wyścig w Miami wstępnie został zaplanowany na październik. W przypadku podpisania kontraktu, obowiązywałby on przez kolejne dziesięć lat, czyli do końca sezonu 2028.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Źródło artykułu: