GP Singapuru: kontratak Sebastiana Vettela. Katastrofa kierowców Williamsa

Weekend Formuły 1 na torze Marina Bay zaczął się udanie dla kierowców Red Bull Racing, którzy zgarnęli dublet w pierwszym treningu. Jednak później do głosu doszło Ferrari, bo to Kimi Raikkonen okazał się najszybszym kierowcą po zakończeniu piątkowych jazd.

W piątkowy wieczór powodów do zadowolenia nie miał Sebastian Vettel, który trafił w ścianę i stracił sporo cennego czasu. 31-latek przystąpił jednak do kontrataku i jego łupem padła ostatnia sesja treningowa przed czasówką. Niemiec zakończył ją z czasem 1:38.054. Tym samym Vettel wyrasta na faworyta kwalifikacji. Tym bardziej, że Lewis Hamilton był od niego wolniejszy aż o pół sekundy.

Regres formy zanotowali za to kierowcy "czerwonych byków". Max Verstappen kilkukrotnie narzekał na pracę silnika Renault w swoim samochodzie. - To coś z tyłu pojazdu nie funkcjonuje tak, jakbym chciał - komentował 20-latek.

Trudno dziwić się Holendrowi, który był wolniejszy o Vettela o ponad sekundę. Dla Red Bulla to ogromne rozczarowanie, bo nocny wyścig w Singapurze to jedna z ostatnich szans dla zespołu z Milton Keynes na odniesienie zwycięstwa w tym sezonie.

Zaskoczenia nie ma, jeśli chodzi o postawę Williamsa. Już piątkowe treningi pokazały, że obiekt w Singapurze nie współgra najlepiej z modelem FW41. Wprawdzie Paddy Lowe miał nadzieję, że zespół wykorzysta noc, aby nieco poprawić ustawienia samochodu i zbliżyć się do czołówki, ale nic takiego nie miało miejsca. Co więcej, straty Lance'a Strolla i Siergieja Sirotkina do najlepszych wzrosły. W przypadku Kanadyjczyka wynoszą one ponad 4 s, co jest katastrofą.

Wyniki 3. treningu przed wyścigiem o Grand Prix Singapuru:

Wyścigi Formuły 1 można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot

ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Reprezentanci poznali Brzęczka. Glik opowiedział o zmianach pod wodzą nowego trenera