Williams znów zrobił krok wstecz. Niepokojąca analiza dla zespołu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin na torze w Singapurze
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin na torze w Singapurze
zdjęcie autora artykułu

Kierowcy Williamsa nie zostawili suchej nitki na samochodzie po kwalifikacjach w Singapurze. Lance Stroll stwierdził nawet, że nie nadawał się do jazdy. Niepokojące dla zespołu z Grove jest też porównanie czasów z minionego sezonu.

W wyścigu o Grand Prix Włoch po raz pierwszy w tym sezonie punktowali obaj kierowcy Williamsa. Dlatego też Brytyjczycy mieli nadzieję, że podtrzymają dobrą passę w Singapurze. Tyle, że tor Marina Bay ma inną charakterystykę niż włoska Monza. Na wąskim i krętym obiekcie kluczowa jest siła docisku, a nie moc silnika. To przełożyło się na postawę Siergieja Sirotkina i Lance'a Strolla.

Rosjanin i Kanadyjczyk byli przyzwyczajeni do tego, że w ostatnich tygodniach progres dokonany z modelem FW41 pozwalał im walczyć w środku stawki. W Singapurze musieli przyzwyczaić się do okupowania ostatnich pozycji. Momentami obaj kierowcy Williamsa tracili do najszybszych w stawce pięć sekund. Jak na realia F1, to przepaść.

- To była walka o przetrwanie. Gdy wyjeżdżasz na pierwsze okrążenie w kwalifikacjach, to masz nadzieję, że skoro wykonaliśmy ostatnio mnóstwo pracy, to samochód powinien działać. Zaczynasz jazdę na limicie i zdajesz sobie sprawę, że nic z tego. W trakcie czasówki co najmniej dwukrotnie miałem takie sytuacje, że na 99 proc. byłem przekonany, że uderzę w ścianę i szykowałem się do wypadku - powiedział wprost Sirotkin.

Problemy z samochodem sprawiły, że Rosjanin w pewnym momencie po prostu czekał aż kwalifikacje dobiegną końca i będzie mógł opuścić kokpit. - Moja mentalność się zmieniła. Nawet nie cisnąłem o jak najlepszy czas, bo to nie miało sensu. To nie jest sposób, w jaki powinniśmy brać udział w kwalifikacjach - dodał 23-latek z Moskwy.

Niepokojąca dla zespołu z Grove jest też analiza czasów z sezonów 2017-2018. W tym roku samochody F1 znacznie przyspieszyły. Średni czas Williamsa jest o 2,461 s lepszy niż w zeszłym roku. Problem w tym, że to drugi najgorszy rezultat w królowej motorsportu. Wolniejszy progres zanotowało jedynie Toro Rosso - 2,212 s. Należy jednak pamiętać, ze stajnia z Faenzy zmieniła dostawcę silników i od tego roku korzysta z produktów Hondy, które są mniej konkurencyjne niż maszyny Renault.

Wzorem do naśladowania dla Williamsa powinien być Sauber. Szwajcarzy przed rokiem byli najgorszym zespołem w stawce, a w sobotę Charles Leclerc i Marcus Ericsson bez problemów awansowali do Q2. Samochody z Hinwil przyspieszyły średnio o 6,312 s na okrążeniu względem ubiegłorocznego Grand Prix Singapuru. Nikt nie może pochwalić się większym progresem w F1.

- Nasz pojazd nie nadawał się do jazdy. Po prostu. Nie miał przyczepności, nie miał trakcji. Do pewnego momentu jestem w stanie przewidzieć, co zrobi samochód. Jednak nie mogę jechać szybciej, bo nie mam stabilności przy wejściu w zakręt. Koła się ślizgają, do tego w środku zakrętu dochodzi podsterowność, potem nadsterowność. Im mocniej naciskam pedał gazu, tym problemy są większe - stwierdził Stroll.

Analiza czasów na torze w Singapurze 2017-2018:

Zespół Progres
Sauber-6,312
Haas-5,307
Racing Point Force India-4,261
Mercedes-4,111
Red Bull Racing-3,480
Ferrari-2,863
Renault-2,563
McLaren-2,538
Williams-2,461
Toro Rosso-2,212

Wyścigi Formuły 1 można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot

ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki: Kibice w Niemczech dali nam owacje na stojąco

Źródło artykułu:
Czy Williams zdobędzie punkty w Grand Prix Singapuru?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
siber
16.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kuczera zapomniałeś o Kubicy . Może byłby wynik lepszy przy starcie Kubicy ?!  
avatar
Katon el Gordo
16.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W ubiegłym roku szefostwo Williams’a cieszyło się, że pozyskali wielkiego guru F1 Paddy Lowe. A może to nie było takie trudne ? Sądząc po tym jak Lowe zdegradował sportowo swój nowy zespół, rac Czytaj całość
avatar
Kamil Hofman
16.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Płacą to wymagają :p Takie czasy...