Robert Kubica kocha nie tylko Formułę 1. Ma jeszcze jedną pasję
Konkretny przykład. Proszę bardzo. Przy okazji GP Brazylii - na torze Interlagos - przejechał prawie 120,5 km. 28 razy przejechał linię mety, a jedno okrążenie na tym torze to ok. 4,3 km. Pod wrażeniem formy Polaka byli wówczas eksperci holenderskiego portalu formule1.nl. - Do Kubicy bez wątpienia należało najszybsze okrążenie dnia - napisali.
Oto zdjęcie z wycieczki rowerowej Kubicy po torze w Brazylii.
Polski kierowca docenia i podziwia zawodowych kolarzy. - Kolarze zjeżdżają w Alpach czy w Pirenejach, w grupie, nie znając drogi. Pędzisz 100 km/h na rowerze, na cieniutkich oponach, które mają kilka milimetrów styczności z asfaltem. Wystarczy parę kamyczków i leżysz. Prędkości są ogromne, nie ma kombinezonów, kask jest, ale umówmy się, nie motocyklowy czy samochodowy. Więc tak naprawdę to są właśnie kozacy! - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Prędkość - to niewątpliwie główny czynnik, który łączy kolarstwo i F1. Oczywiście w obu dyscyplinach "licznik" wskazuje różne dane, ale odczucia są zapewne podobne.
Nachylenie 21,6 proc.? Kubica dał radę
Kubicy - jak przystało na prawdziwego sportowca - nie wystarczą długie treningi. Oczywiście w ich trakcie ma czas do przemyśleń, może się zresetować, ale nie byłby sobą, gdyby nie chciał się sprawdzić na tle innych kolarzy-amatorów. We wrześniu 2017 roku wystartował więc w jednym z włoskich wyścigów - Granfondo Colli del Tartufo. Pokonał dystans 110 km, co świadczy o tym, że jest dość zaawansowanym amatorem.
Uwielbia jeździć również po górach. W czerwcu 2018 roku pochwalił się na instagramie zdjęciem z Colma di Sormano (1122 m n.p.m.). To wymagający podjazd o długości ok. 10 km, który ma średnie nachylenie o wartości 7,1 proc., ale miejscami jest aż 21,6 proc. Każdy, kto choć raz jeździł na rowerze choćby po polskich Tatrach (na przykład legendarny już i znany z Tour de Pologne Gliczarów), wie doskonale, że to nie jest "bułka z masłem".
Kubica na szczycie Colma di Sormano.
Kierowca Williamsa - jako kolarz-amator - korzystał jeszcze do niedawna z najbardziej znanego serwisu społecznościowego w tym środowisku, Stravy. Ukrywał się pod pseudonimem... Gianni Marmellata. Można było "śledzić" jego rowerowe wyprawy, statystyki, być na bieżąco z jego treningami.
Niestety, konto zostało zamknięte. Zapewne Kubica nadal korzysta z tego serwisu (który daje amatorom bardzo dużo fantastycznych danych statystycznych), ale pod innym nickiem. Kiedy konto "Gianni Marmellata" zrobiło się zbyt popularne, Polak postanowił znów się zaszyć. Bo zarówno w życiu, jak i podczas treningów kolarskich chce mieć spokój. Nie potrzebuje tysiąca obserwujących go fanów. - Uwielbiam jeździć sam, cisza, spokój, oderwanie od codziennych problemów, to wszystko działa jak narkotyk - stwierdził.