Robert Kubica kocha nie tylko Formułę 1. Ma jeszcze jedną pasję

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Kiedy po raz pierwszy poprosił o zgodę na przejażdżkę po torze, na którym ścigają się kierowcy F1, szefowie Williamsa byli przekonani, że chce zrobić jedno, może dwa kółka (czyli kilka, góra kilkanaście) kilometrów, aby poznać tor, przyjrzeć się zakrętom, nawierzchni, itd. Jakież było ich zdziwienie, kiedy okazało się, że spędził na rowerze cztery godziny, w ciągu których przejechał kilkadziesiąt okrążeń, które zebrały się na ponad 120 kilometrów.

Konkretny przykład. Proszę bardzo. Przy okazji GP Brazylii - na torze Interlagos - przejechał prawie 120,5 km. 28 razy przejechał linię mety, a jedno okrążenie na tym torze to ok. 4,3 km. Pod wrażeniem formy Polaka byli wówczas eksperci holenderskiego portalu formule1.nl. - Do Kubicy bez wątpienia należało najszybsze okrążenie dnia - napisali.

Oto zdjęcie z wycieczki rowerowej Kubicy po torze w Brazylii.

Polski kierowca docenia i podziwia zawodowych kolarzy. - Kolarze zjeżdżają w Alpach czy w Pirenejach, w grupie, nie znając drogi. Pędzisz 100 km/h na rowerze, na cieniutkich oponach, które mają kilka milimetrów styczności z asfaltem. Wystarczy parę kamyczków i leżysz. Prędkości są ogromne, nie ma kombinezonów, kask jest, ale umówmy się, nie motocyklowy czy samochodowy. Więc tak naprawdę to są właśnie kozacy! - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Prędkość - to niewątpliwie główny czynnik, który łączy kolarstwo i F1. Oczywiście w obu dyscyplinach "licznik" wskazuje różne dane, ale odczucia są zapewne podobne.

Nachylenie 21,6 proc.? Kubica dał radę

Kubicy - jak przystało na prawdziwego sportowca - nie wystarczą długie treningi. Oczywiście w ich trakcie ma czas do przemyśleń, może się zresetować, ale nie byłby sobą, gdyby nie chciał się sprawdzić na tle innych kolarzy-amatorów. We wrześniu 2017 roku wystartował więc w jednym z włoskich wyścigów - Granfondo Colli del Tartufo. Pokonał dystans 110 km, co świadczy o tym, że jest dość zaawansowanym amatorem.

Uwielbia jeździć również po górach. W czerwcu 2018 roku pochwalił się na instagramie zdjęciem z Colma di Sormano (1122 m n.p.m.). To wymagający podjazd o długości ok. 10 km, który ma średnie nachylenie o wartości 7,1 proc., ale miejscami jest aż 21,6 proc. Każdy, kto choć raz jeździł na rowerze choćby po polskich Tatrach (na przykład legendarny już i znany z Tour de Pologne Gliczarów), wie doskonale, że to nie jest "bułka z masłem".

Kubica na szczycie Colma di Sormano.

Wyświetl ten post na Instagramie.

#training #cycling #cyclinglife #bikeporn

Post udostępniony przez Robert Kubica (@robertkubica_real)

Kierowca Williamsa - jako kolarz-amator - korzystał jeszcze do niedawna z najbardziej znanego serwisu społecznościowego w tym środowisku, Stravy. Ukrywał się pod pseudonimem... Gianni Marmellata. Można było "śledzić" jego rowerowe wyprawy, statystyki, być na bieżąco z jego treningami.

Niestety, konto zostało zamknięte. Zapewne Kubica nadal korzysta z tego serwisu (który daje amatorom bardzo dużo fantastycznych danych statystycznych), ale pod innym nickiem. Kiedy konto "Gianni Marmellata" zrobiło się zbyt popularne, Polak postanowił znów się zaszyć. Bo zarówno w życiu, jak i podczas treningów kolarskich chce mieć spokój. Nie potrzebuje tysiąca obserwujących go fanów. - Uwielbiam jeździć sam, cisza, spokój, oderwanie od codziennych problemów, to wszystko działa jak narkotyk - stwierdził.




Więcej artykułów tego autora znajdziesz TUTAJ -->>

Czy Robert Kubica stanie na podium przynajmniej jednego GP w 2019 roku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×