F1: ryzyko Daniela Ricciardo. Australijczyk bał się porażki Red Bulla i Hondy
Daniel Ricciardo szybko zaaklimatyzował się w Renault. Australijczyk nie tęskni już za Red Bullem i uważa, że jego pozostanie w tym zespole byłoby obarczone większym ryzykiem. Wszystko z powodu przesiadki "czerwonych byków" na silniki Hondy.
Wszystko z powodu przesiadki "czerwonych byków" na silniki Hondy, które uważane są za dość awaryjne.
Renault rozwiązało swój problem. Czytaj więcej!
- Moja decyzja obarczona jest ryzykiem, ale im więcej o tym myślę, tym mniej hazardu w tym widzę. Nie wchodzę do Renault krzycząc, że chcemy wygrywać wyścigi. Oczekiwania i poprzeczka początkowo nie są zawieszone wysoko. Tymczasem w Red Bullu co roku mówiliśmy o zwyciężaniu, bo zespół w przeszłości sięgał po tytuły - powiedział kierowca z Antypodów.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 102. Maciej Wisławski: Powrót Roberta Kubicy to unikalny przypadek w historii sportuMax Verstappen bagatelizuje czasy. Czytaj więcej!
Osoby związane z Red Bullem mogą jednak podać w wątpliwość słowa Ricciardo. Australijczyk w zeszłym roku bardzo często nie kończył wyścigów z powodu usterek w silnikach Renault, z których korzystały "czerwone byki".
- Czuje, że połowa tych awarii była po części winą Red Bulla. Jednak nie myślę o tym za wiele, bo tak samo wiele niewiadomych dotyczy Hondy. Japończycy mogą być nową nadzieją dla zespołu, ale też nie znamy ich możliwości pod wieloma względami - podsumował Ricciardo.