F1: brexit koszmarem dla Mercedesa. Formuła 1 czeka na decyzję Brytyjczyków
Nadal nie wiadomo, czy i na jakich warunkach Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Rozmowom w tej sprawie z niepokojem przyglądają się zespoły Formuły 1. - To źródło wszystkich problemów - ostrzega Toto Wolff, szef Mercedesa.
Jeśli do 14 marca parlament nie podejmie decyzji w tej sprawie, czeka go głosowanie ws. opóźnienia brexitu. Polityczne gierki wywołują ogromny stres u szefów zespołów Formuły 1, bo większość z nich ma swoje siedziby właśnie na terytorium Wielkiej Brytanii.
Problemy Williamsa zmartwieniem Mercedesa. Czytaj więcej!
- Brexit jest źródłem wszystkich problemów - mówił w zeszłym tygodniu w Barcelonie Toto Wolff, szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek szokuje. "W jednej akcji potrafi trafić dwa razy"Obawy Austriaka są zrozumiałe. Jego zespół od 2014 roku dominuje w królowej motorsportu. Ma na swoim koncie pięć tytułów mistrzowskich z rzędu wśród konstruktorów i kierowców. To wszystko może jednak zmienić się wskutek brexitu, bo oficjalnie Mercedes ma swoją siedzibę w brytyjskim Brackley i podlega tamtejszemu prawu.
Nowy sezon F1 rusza 17 marca w Australii. Do tzw. twardego brexitu, czyli wyjścia Brytyjczyków z UE bez umowy, może dojść niecałe dwa tygodnie później. To będzie katastrofa dla zespołów, bo nagle będą musiały one odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W takiej, której przepisy unijne dotyczące swobody przepływu kapitału, towarów czy usług nie obowiązują. Do tego dochodzą problemy celne oraz kontrole graniczne.
- Wiele części do naszych samochodów jest robionych na ostatnią chwilę, później je wysyłamy. Ostatnie czego potrzebujemy w tym procesie, to jakieś zakłócenia na granicach i przerwy w dostawach - dodawał Wolff podczas rozmowy z dziennikarzami.
Problem dotyczy nie tylko Mercedesa. Swoje siedziby na terenie Wysp Brytyjskich mają też Red Bull Racing (Milton Keynes), Renault (Enstone), Haas (Banbury), McLaren (Woking), Racing Point (Silverstone) oraz Williams (Grove). - Powinniśmy być dumni z tego, że mamy najlepsze zespoły F1 w kraju, że u nas działają mistrzowie świata. Tymczasem utrudniamy im życie - ocenił David Richards, szef brytyjskiej federacji motorowej.
Zespoły F1 stały się ogromnymi molochami, które zatrudniają setki ludzi. W samym Mercedesie pracę znalazły osoby z 26 różnych krajów, personel McLarena składa się na przedstawicieli 23 nacji. Dlatego ekipy nie chcą słyszeć o ograniczeniach wizowych, problemach z mobilnością. - Chcemy zatrudniać na podstawie umiejętności, a nie narodowości - stwierdził Jonathan Neal, dyrektor generalny McLarena.
Kimi Raikkonen może napsuć krwi faworytom. Czytaj więcej!
Wolff w Barcelonie zasugerował, że brexit pomoże największemu rywalowi Mercedesa, Ferrari. Włosi mają swoją siedzibę w Maranello i wyjście Wielkiej Brytanii z UE jest im niestraszne. - Nieuregulowany brexit będzie mieć ogromny wpływ na nasze działania, sposób pracy, projektowanie samochodu, przygotowanie się do wyścigów. To koszmar, którego nawet nie chcę sobie wyobrażać - stwierdził Austriak.
Wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez umowy najpewniej doprowadzi do spadku wartości funta. To jednak nie stanowi problemu dla zespołów, bo nagrody pieniężne od Liberty Media wypłacane są w dolarach amerykańskich. Podobnie jest zresztą z pensją wielu pracowników, w tym kierowców.