Jarosław Wierczuk: Kubica nie powinien krytykować Williamsa. Russell motywatorem zespołu (komentarz)

W temacie Roberta Kubicy polska opinia publiczna musi niestety w dużej mierze bazować na pogłoskach. Nie ma jasnego przekazu co do sytuacji w Williamsie, nie ma wspólnego stanowiska, jeśli chodzi o sprzęt.

 Redakcja
Redakcja
Robert Kubica Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Ja również nie mam jednoznacznej odpowiedzi na niektóre z pytań, ale wiem jedno. Robert Kubica bardzo chciał wrócić do F1 i samo to dokonanie stawia go w roli zawodnika zupełnie wyjątkowego. Jestem przekonany, że właśnie ta myśl o powrocie była dla niego przez ostatnie lata siłą napędową. Wielokrotnie o tym pisałem, więc akurat tego wątku nie będę rozwijał.

Robert zachowywał się jak rasowy sportowiec - "chcę jeździć". Mam wrażenie, że cała relacja Orlen - Williams przebiegała trochę poza nim. Robert podkreślał, że finansowo w tym nie uczestniczył, więc nie należy mieć do niego o to pretensji. I ma w tym dużo racji, chociaż to, czy chciał i czy byłby w stanie pomóc w tych rozmowach na zasadzie swojego rodzaju spoiwa, to już odrębna sprawa.

Czytaj także: Barcelona punktem zwrotnym sezonu 

Piszę o tym wszystkim z jednej prostej przyczyny. W przestrzeni medialnej, internetowej dużo jest krytyki sprowadzającej się do sensu sponsorowania Kubicy przy tak wygórowanych sumach w zderzeniu z aktualnym poziomem zespołu. Jest to zupełnie jednostronna argumentacja, ale odnosząc się do niej stawiam tezę. Moim zdaniem kontrakt Orlen - Williams jest słaby. I to słaby po stronie bynajmniej nie Williamsa.

ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Co mam na myśli? Otóż Robert doskonale wiedział, w co się pakuje. Miał pełną świadomość, jak mają się sprawy w zespole, bo przecież w 2018 roku był jego częścią. Wiedział również, że problemy wokół Williamsa nie rozwiążą się z miesiąca na miesiąc, a zatem dokładnie zdawał sobie sprawę co do realnych szans i mimo to był w pełni zdecydowany na sezon startowy, ponieważ właśnie to było główną motywacją.

Krytyka zespołu jest zatem ze strony Roberta nie do końca na miejscu. I nie chodzi tu o to, że nie ma racji, bo ma. Jednak ja doszukuję się problemu właśnie we wspomnianym kontrakcie. Nie chodzi bowiem tylko o sumę, którą Orlen zapłacił Williamsowi, ale zdecydowanie bardziej o to, co w ramach tej sumy jest gwarantowane. I tu widzę poważne braki w negocjacjach i właśnie w tym zakresie widziałbym większe zaangażowanie Roberta.

Kubica nie powinien bowiem upubliczniać informacji o podwójnych standardach sprzętowych w Williamsie, bo coś takiego powinno być wcześniej wykluczone poprzez kontrakt. Zatem takie twierdzenia są lekko irytujące, ponieważ albo możemy nie dać im wiary, a jeżeli uznamy je za prawdziwe, to tylko potwierdzają one moją wersję o zdecydowanie zbyt niskim poziomie oczekiwań względem Williamsa. Nie widziałem kontraktu, ale mam nieodparte wrażenie, że można było więcej, dużo więcej wynegocjować.

Wiem z kolei, że decyzja o wejściu firmy Orlen była co najmniej szybka, co z pewnością nie sprzyjało doprecyzowaniu zapisów. Kto na tym wychodzi najgorzej? Mam wrażenie, że polscy fani. Robert dostał to, czego oczekiwał, Williams również. Jako wątek do refleksji podam jedynie przykład współpracy pomiędzy Williamsem a rodziną Stroll. Kwoty są ogólnie znane, a o stopniu podporządkowania się Williamsa Lawrence'owi Strollowi również było głośno. Czy to są porównywalne standardy?

W świetle krytyki zespołu ze strony Kubicy trzeba jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt. Morale zespołu. Robert zawsze był bezpośredni i nie do końca zastanawia się nad konsekwencjami swoich wypowiedzi. Z kolei George Russell jak gdyby wykorzystuje sytuację, otwarcie przyznając, że rola motywatora czy wręcz pewnego coacha nadającego kierunek ekipie bardzo mu odpowiada. Retoryka co najmniej przebojowa jak na 20-latka.

Czytaj także: Claire Williams zadowolona z Roberta Kubicy 

Czy sprzęt jest równorzędny? Pewne znaczenie miałyby w odpowiedzi na to pytanie okoliczności odejścia z zespołu Paddy'ego Lowe'a. Wiem z bardzo pewnego źródła, że był on niestety bardzo konsekwentnym przeciwnikiem Kubicy, a z kolei Russell znalazł się w ekipie również dzięki jego staraniom. Jednak Lowe jest już poza Williamsem i zakładam, że nie ma realnego wpływu na bieg wydarzeń w zespole.

Tak, czy inaczej bezsprzeczne jest to, że Kubica musi zmierzyć się nie tylko z pozostawiającym wiele do życzenia poziomem Williamsa, ale dobrym poziomem swojego kolegi z zespołu. Trzeba przyznać, że nowe pokolenie kierowców pokazuje nową jakość. Russell, Leclerc czy Verstappen - każdy z nich wykazuje się szybkością, jakiej nie wszyscy by się w nich doszukiwali i właśnie między innymi dlatego F1 z bardzo konkurencyjnej staje się ekstremalnie konkurencyjna.

Jarosław Wierczuk

Czy Williams traktuje równo swoich kierowców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×