F1: coraz bliżej limitu finansowego. Mniejsze zespoły się ucieszą
Szefowie Formuły 1 twierdzą, że są już o krok od ustalenia szczegółów limitu finansowego, jaki będzie obowiązywać w F1 od roku 2021. Od początku cięciom w wydatkach sprzeciwiają się najwięksi gracze - Mercedes oraz Ferrari.
Negocjacje ws. nowych przepisów ciągną się od miesięcy. Dotyczą nie tylko kwestii technicznych, ale też podziału premii finansowych oraz wspomnianego limitu wydatków. Rozmowy nie są łatwe, bo Mercedes czy Ferrari nie chcą słyszeć o ograniczaniu kosztów.
Czytaj także: McLaren nie kupi Alonso miejsca w wyścigu
- Myślę, że dokonaliśmy ogromnego postępu. Są pewne kwestie do omówienia. O wprowadzeniu limitu kosztów w F1 mówi się od 15 lat. Kiedy my, jako ludzie z Liberty Media, zaczęliśmy o tym wspominać, to niektórzy z nas szydzili - powiedział Greg Maffei, dyrektor generalny Liberty Media.
Brytyjczyk zapowiedział, że rozmowy w tej sprawie są na finiszu i wszystko wskazuje na to, że zakończą się sukcesem. - To kwestia dziesiątek milionów dolarów, a nie setek, jak wcześniej - zapewnił Maffei.
Czytaj także: Pierwsza wygrana Mongera od momentu amputacji nóg
Nadal jednak nie wiadomo, kiedy dojdzie do podpisania nowego porozumienia Concorde, które reguluje zasady funkcjonowania F1. - Staramy się zwiększyć konkurencyjność tego sportu. Chcemy większej liczby manewrów wyprzedzania, bardziej zrównoważonych nagród finansowych. Bo teraz premie premiują zwycięzców i największych graczy. Dążymy do osiągnięcia kompromisu - zapowiedział dyrektor generalny Liberty Media.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!