F1: Grand Prix Francji. Robert Kubica nie ma sobie nic do zarzucenia. "Jest satysfakcja, że pojechałem dobrze"
- Gdyby nie patrzeć na czasy, to wyczucie samochodu było dobre - powiedział Robert Kubica po kwalifikacjach do Grand Prix Francji. Polak podkreślił, że nie ma sobie nic do zarzucenia, mimo sporej straty do czołówki F1.
- Było całkiem nieźle. Gdyby nie patrzeć na czasy, to wyczucie było dobre. Moje okrążenie też było w porządku, ale mało to zmienia. Przynajmniej jest satysfakcja, że pojechałem dobre okrążenie. Tyle że nawet to nie pomaga, by zbliżyć się do George'a Russella - zauważył Kubica w rozmowie z Eleven Sports.
Czytaj także: Wypadek Jakuba Przygońskiego we Włoszech
We Francji panują bardzo wysokie temperatury, przez co większość kierowców narzeka na zachowanie ogumienia Pirelli. - Opony są takie same dla wszystkich. Im masz mniej przyczepności samochodu, tym masz większe problemy z oponami. To nie jest tak, że tylko my mamy takie kłopoty. Nie mamy tu innych zjawisk, niż na pozostałych torach. Ogumienie zachowuje się tak samo jak do tej pory - wyjaśnił Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"- Gdy mamy zimny samochód, to zachowuje się kompletnie inaczej, niż po przejechaniu dwóch okrążeń. Różnica w balansie jest wtedy spora. Później to się poprawiło. Jednak od dłuższego czasu, gdy skręcam, to tracę przyczepność przodu pojazdu. W pierwszym sektorze auto było podsterowne. Im mniej mamy docisku na przodzie, tym trudniej dogrzać opony - stwierdził Kubica.
Czytaj także: Williams nie traci nadziei na punkty
Kubica ma przy tym świadomość, że mimo zadowolenia z jazdy, jego tempo na Paul Ricard pozostawiało sporo do życzenia. - Nie mogę sobie nic zarzucić, ale strata jest spora - podsumował.