F1: Kimi Raikkonen czeka na efekty odwołania od kary. "Dla mnie to był normalny start"
- Dla mnie to był normalny start - powiedział Kimi Raikkonen o początku Grand Prix Niemiec. Kierowca Alfy Romeo nie wie, czy odwołanie zespołu przyniesie zmianę decyzji i odzyska on punkty w wywalczone w wyścigu F1 na Hockenheim.
Alfa Romeo zamierza jednak dochodzić swoich racji i w czwartek złożyła odwołanie od decyzji sędziów (czytaj więcej o tym TUTAJ). Ze spokojem na ostateczny werdykt czeka Kimi Raikkonen, który początkowo sklasyfikowany był na 7. miejscu w wyścigu. - To proste. Przepisy są przepisami - powiedział w swoim stylu na łamach "Blicka".
Czytaj także: Kubica skomentował punkt zdobyty w Niemczech
Raikkonen nie uważa jednak, aby złamał regulamin na starcie do Grand Prix Niemiec. - Wiem, że zespół się odwołał, ale tak naprawdę nie mam pojęcia, co się dzieje i jaki będzie efekt końcowy. Dla mnie to był normalny start. Może on z zewnątrz wyglądał nad wyraz dobrze, ale to tylko dlatego, że samochody Red Bulla obok ruszyły fatalnie - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"Z kolei "Blick" dotarł do informacji, jakoby podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa, gdy kierowcy zapoznawali się ze stanem toru po opadach deszczu i szykowali do startu, Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi otrzymywali instrukcje od swoich inżynierów na temat tego, jak się zachowywać na starcie i z jakich funkcji samochodu skorzystać. Takie zachowanie jest sprzeczne z regulaminem.
Czytaj także: F1 przygotowała film o kibicach Kubicy
- Nie mówiliśmy nic kierowcom o ustawieniach. I nie ma znaczenia, ile okrążeń kierowcy pokonali za samochodem bezpieczeństwa. Czy byłoby to jedno czy cztery, tak jak w Niemczech, takie coś zawsze jest sprzeczne z zasadami - skomentował Beat Zehnder, menedżer Alfy Romeo.