F1: Grand Prix Rosji. Sebastian Vettel złamał ustalenia Ferrari. "Najlepiej będzie, jak nic nie powiem"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
zdjęcie autora artykułu

Sebastian Vettel nie trzymał się ustaleń wewnętrznych Ferrari i nie przepuścił Charlesa Leclerca na początku wyścigu F1 o Grand Prix Rosji. Niemiec nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. - Trzymałem się tego, na co się zgodziliśmy - twierdzi.

Charles Leclerc ruszał do Grand Prix Rosji z pole position, a Sebastian Vettel zajmował trzecie pole startowe. Biorąc pod uwagę długi dojazd do pierwszego zakrętu na torze w Soczi, Niemiec miał podciągnąć się w strudze powietrza za Leclercem i w ten sposób wyprzedzić drugiego na starcie Lewisa Hamiltona. Taka była strategia Ferrari.

Pomysł Włochów udał się w pełni, bo Leclerc nie bronił się przed atakami Vettela, który za sprawą jazdy w strudze powietrza osiągnął większą prędkość i z łatwością wyszedł na czoło stawki F1. Tu zaczęły się jednak problemy, bo 32-latek nie zamierzał oddać pozycji.

Czytaj także: Williams wszedł na wyższy poziom żenady Ferrari kilkukrotnie apelowało do Vettela, by przepuścił Leclerca. Niemiec nie zamierzał jednak tego robić i zwiększał przewagę nad Monakijczykiem. W pewnym momencie wzrosła ona nawet do czterech sekund. W tej sytuacji zespół wprowadził w życie "plan C" i tak zaplanował pit-stopy, że po wizytach u mechaników Vettel wyjechał na tor za Leclercem.

ZOBACZ WIDEO MŚ Doha 2019: Adam Kszczot mówił a dziennikarze słuchali. Niezwykłe oświadczenie polskiego mistrza. Pojawiły się łzy

- Trzymałem się tego, na co się umówiliśmy. Szkoda, że dopadły mnie problemy z samochodem, bo mieliśmy szansę na dublet - powiedział "Motorsportowi" Vettel, który na 28. okrążeniu musiał przerwać jazdę w Grand Prix Rosji.

Vettel nie chciał w rozmowie z dziennikarzami powiedzieć, dlaczego nie przepuścił Leclerca na początku wyścigu. - Najlepiej będzie, jak nic nie powiem. Myślę, że Mattia Binotto (szef Ferrari - dop. aut.) wyjaśni to wszystko najlepiej - dodał.

Czytaj także: Mechanicy Williamsa tym razem zawiedli

Niemiec nie chciał zdradzić, czy przepuściłby Leclerca, gdyby Ferrari nie zainterweniowało i nie zmieniło strategii z pit-stopami. - Nie wiem, co by się stało. Jechałem swój wyścig. Na ostatnich okrążeniach przed postojem męczyłem się już z oponami i wiedziałem, że to moment, by zjechać na pit-stop. Gdy wyjechałem z alei, to znalazłem się za Leclercem. Chwilę później miałem problem z samochodem. Nie doszliśmy do etapu, w którym musielibyśmy zastanawiać się nad zmianą pozycji - podsumował.

W klasyfikacji kierowców F1 Vettel znajduje się za Leclercem. Niemiec jest dopiero piąty z 194 punktami na koncie. Monakijczyk plasuje się na trzecim miejscu. Wywalczył do tej pory 215 "oczek".

Źródło artykułu:
Kto powinien być liderem Ferrari?
Charles Leclerc
Sebastian Vettel
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
Jakkubooo
3.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
To Vettel zapomniał jak Arrivabene stawiał go wyżej od Räikkönena i przy każdej okazji Fin go przepuszczał. Miał 3 lata aby się wykazać mając do pomocy kolegę z zespołu. I co pokazał ? Że umie Czytaj całość
avatar
tadeusz21
30.09.2019
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
nie powinien byc liderem bo jest Niemcem ???  jezeli w danym wyscigu jest lepszy to powinien wygrac !!!  a ty co - jezeli Niemiec to powinien sie ulozyc i odpuscic  to ma byc sport a nie polityka