F1: kulisy afery szpiegowskiej. Renault od dawna miało stosować zakazany system

Renault zostało zdyskwalifikowane z GP Japonii za stosowanie nielegalnego systemu wspomagającego hamowanie. Tymczasem Romain Grosjean ujawnił, że Francuzi używają go od lat, bo sam miał okazję z niego korzystać w sezonie 2015.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Daniel Ricciardo Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo
Formuła 1 żyje dyskwalifikacją Renault z wyników wyścigu o GP Japonii, bo dawno nie mieliśmy w świecie F1 podejrzeń o szpiegostwo. Tymczasem Racing Point złożyło 12-stronnicowy protest, w którym donosiło o nielegalnym systemie wspomagającym hamowanie w samochodach Daniela Ricciardo oraz Nico Hulkenberga.

Sędziowie przyznali rację Racing Point i uznali system, który automatycznie wyrównuje działanie hamulców, za niedozwolone wsparcie dla kierowców. Zyskują oni bowiem w każdym zakręcie, gdyż nie muszą sami regulować pracy układu hamulcowego.

Czytaj także: Sebastian Vettel nie wyklucza końca kariery

Renault twierdzi, że sprawa wyszła na jaw, bo jeden z pracowników francuskiej ekipy miał zmienić miejsce pracy i przenieść się do Racing Point, po czym w nowej firmie opowiedział ze szczegółami o systemie zamontowanym w modelach RS19.

ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"

Z kolei przedstawiciele kanadyjskiej ekipy zdradzili, że wiedzieli od sierpnia o systemie zamontowanym w Renault. Ich przypuszczenia miały potwierdzić nagrania przejazdów Hulkenberga i Ricciardo, na których widać było, że kierowcy nie muszą regulować pracy hamulców w zakrętach i nie wykonują żadnej pracy na kierownicy.

Racing Point miało się zdecydować na protest, bo samo chciało opracować podobny system. Dlatego chciało mieć pewność, że jest on zgodny z przepisami F1.

Oliwy do ognia dolał Romain Grosjean, który w przeszłości był związany z Renault. Obecny kierowca Haasa zdradził, że nielegalny system montowany był już w roku 2015, gdy Francuzi rywalizowali w F1 pod nazwą Lotus. - Korzystałem z niego wtedy. Mogę to potwierdzić - powiedział 33-latek, którego cytuje "Motorsport".

Grosjean był zadowolony ze sposobu, w jaki działała nowinka techniczna w ówczesnym modelu Lotusa. - Czy uważałem to za legalne rozwiązanie? Poprosiłem później, by powielono ten system, ale nie zrobiono tego - dodał Francuz, który od roku 2016 jest związany z Haasem.

Renault może jednak mówić o sporym szczęściu, bo gdyby FIA uznała, że zespół złamał przepisy techniczne F1, to groziłoby mu wykluczenie z całego sezonu. System w samochodach Ricciardo i Hulkenberga uznano jedynie za "długotrwałe wsparcie dla kierowców". Dlatego stajnia z Enstone została potraktowana dość łagodnie.

Czytaj także: Niemcy czekają na Micka Schumachera w F1

- Dostali karę, bo zespół odnosił korzyści w związku z korzystaniem z tego rozwiązania. Nie wiem, jak ono dokładnie wyglądało i jak długo je posiadali. Jednak zdecydowanie dostali karę, bo na to zasłużyli. Kierowca wykonuje szereg zadań podczas wyścigu, zmienianie balansu hamulców do tego należy. Skoro w Renault nie trzeba było tego robić, to mówimy o wyraźnej korzyści - powiedział Lance Stroll, kierowca Racing Point.

Czy Renault powinno było zostać surowo ukarane za stosowanie zabronionego systemu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×