F1. GP Australii. Ferrari dostało zgodę na opuszczenie Włoch. Mimo zakazu spowodowanego koronawirusem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc podczas testów F1
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc podczas testów F1
zdjęcie autora artykułu

W północnych Włoszech zaczął obowiązywać zakaz podróży związany z epidemią koronawirusa. Ferrari potwierdziło jednak, że poleci na Grand Prix Australii. Pracownicy zespołu dostali zgodę na odbycie lotów w niedzielę i poniedziałek.

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja spowodowana koronawirusem we Włoszech stała się na tyle poważna, że rząd wprowadził kwarantannę na północy kraju i zakazał dalszych podróży ludności na tym terenie. Wszystko pod groźbą wysokich kar.

Restrykcje dotknęły też Ferrari, bo zakazem podróży objęto rejon Modeny, gdzie mieści się fabryka włoskiego zespołu. Rzecznik ekipy z Maranello w rozmowie z "Motorsportem" potwierdził jednak, że pracownicy otrzymali zgodę na odbycie lotu do Australii na pierwszy wyścig nowego sezonu Formuły 1.

Mattia Binotto oraz pozostały personel Ferrari mają podróżować do Melbourne kilkoma samolotami - w niedzielę i poniedziałek. Ponadto na miejscu jest już kilku pracowników włoskiego zespołu. Są oni odpowiedzialni za rozstawanie motorhome'u i wyposażenie garażu na torze Albert Park.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Rząd Australii zapowiedział, że będzie dokładnie badać wszystkie osoby przybywające do tego kraju z Włoch. Tymczasem włoski "Motorsport" informuje, że kontrole na lotnisku w Melbourne nie były zbyt uciążliwe.

Pracownikom Ferrari zmierzono jedynie temperaturę, a ponieważ żaden z nich nie wykazywał oznak choroby, pozwolono im szybko opuścić port lotniczy i zrezygnowano z przeprowadzania dodatkowych badań czy też umieszczania ich w specjalnie wyznaczonej strefie buforowej.

Problemów z lotem do Australii nie będzie mieć Alpha Tauri, która posiada siedzibę w Faenzie. Ten rejon Włoch nie został objęty zakazem podróży. Trudności spodziewać się może za to Haas, który ściśle współpracuje z włoską Dallara. Siedziba oraz fabryka Dallary znajduje się w Varano de' Melegari, gdzie wprowadzono restrykcje w związku z koronawirusem.

Czytaj także: Kubica zasłużył na kolejną szansę w lepszym bolidzie Glock gotów pomóc Kubicy w DTM

Źródło artykułu:
Czy Grand Prix Australii uda się rozegrać zgodnie z planem?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
rabit14
10.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Równi i równejsi, bo w tym wszystkim nie chodzi o wirusa tylko o wszechobecną panikę.