F1. "Ogromna skala uszkodzeń". Dyrektor wyścigowy mówi o zniszczonej barierze po wypadku Romaina Grosjeana
Romain Grosjean wjechał z ogromną prędkością w bariery ochronne podczas GP Bahrajnu, powodując w niej ogromne zniszczenia. FIA zapowiedziała przeanalizowanie tej sytuacji i sprawdzenie, czy banda zachowała się w sposób właściwy.
Michael Masi, jako dyrektor wyścigowy F1, nadzorował późniejszą wymianę bariery. Funkcyjni musieli wyciąć metalową bandę na odległości kilku metrów. W to miejsce wspawano nowe elementy.
- Ogromna skala uszkodzeń. Ilość energii, jaka się wytworzyła wskutek wypadku, doprowadziła do tego wszystkiego - powiedział Masi w Sky Sports, który zapowiedział, że FIA dokładnie przyjrzy się całej sytuacji. Zostanie przeanalizowane to, czy banda mogła zachować się inaczej i czy w przyszłości można stosować inne rozwiązania w takich przypadkach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna wojowniczka z KSW relaksowała się w Hiszpanii. Co za zdjęcie!- Jako FIA przyjrzymy się temu wszystkiemu. Dochodzenie będzie pełne i będzie mieć za zadanie wyjaśnienie całego wypadku. Zobaczymy, czego będziemy w stanie się nauczy na jego bazie - dodał Masi.
Część ekspertów zwróciła uwagę na to, że w miejscu wypadku mogły się znaleźć bariery z firmy Tec Pro, które znacznie lepiej zbierają energię powstałą wskutek uderzenia.
- To był dziwny wypadek. Powstało tyle energii, że gdzieś musiała ona znaleźć ujście. Wystarczy spojrzeć na bolid Grosjeana. Komórka przetrwania w jego maszynie zrobiła dokładnie to, co do niej należało. Dzięki niej kierowca był w stanie stabilnym, nie doznał żadnych uszkodzeń. Halo też wykonało to, co do niego należało - ocenił Masi.
- Przyjrzymy się jednak temu wypadkowi, czy możemy szybko wyciągnąć jakieś wnioski i wprowadzić zmiany. Podjęliśmy się naprawy bariery po wypadku, bo to był najskuteczniejszy i najlepszy sposób w tej chwili. Funkcyjni i zarządcy toru Sakhir zaczęli szybko działać, wszystko zrobili w sposób perfekcyjny - dodał dyrektor wyścigowy F1.
Czytaj także:
Żona Romaina Grosjeana zabrała głos po jego wypadku
Kierowcy F1 zapomnieli, że można zginąć