F1. Lewis Hamilton i długo, długo nic. Kierowcy mogą pomarzyć o jego pensji

Lewis Hamilton długo negocjował z Mercedesem i w pewnym momencie żądał nawet 60 mln dolarów za rok startów w Formule 1. Brytyjczyk nie zważał na to, że koronawirus doprowadził do kryzysu gospodarczego. Niemcy nie spełnili żądań 36-latka i według nieoficjalnych informacji, kontrakt Hamiltona opiewa na podobną kwotę jak poprzedni.

Aktualny mistrz świata może liczyć na ok. 40 mln dolarów. Jego finalna pensja uzależniona jest od bonusów - m.in. liczby zdobytych podiów czy wygranych wyścigów. Hamilton pod względem zarobków dystansuje kolegów z F1.

Drugą najwyższą umowę ma Max Verstappen, którego Red Bull Racing przekonał przed rokiem do zawarcia wieloletniego porozumienia gwiazdorskim kontraktem. Opiewa on na ok. 25 mln dolarów za sezon. Również Fernando Alonso wywalczył sobie w Alpine sporą pensję - 20 mln dolarów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ivanović wciąż wygląda znakomicie. Fani zachwyceni najnowszym zdjęciem

Zauważalna jest jednak tendencja, w myśl której nowe kontrakty kierowców są niższe od poprzednich. Sebastian Vettel przed rokiem w Ferrari mógł liczyć na ok. 30 mln dolarów i był drugim najlepiej zarabiającym zawodnikiem po Hamiltonie. W Aston Martinie czterokrotny mistrz świata F1 dostał już "tylko" 15 mln dolarów.

Dla Daniela Ricciardo przesiadka z Renault do McLarena również wiązać się będzie z mniejszymi zarobkami. Australijczyk dotąd inkasował ok. 20 mln dolarów, teraz będzie to "zaledwie" 15 mln dolarów.

Pensje kierowców F1 - sezon 2021:

Czytaj także: Mistrz świata chciał zwrócić 10 mln euro. Zespół odmówił Fernando Alonso przemówił po wypadku