F1. To przez niego powrót Roberta Kubicy był koszmarem. "Nie lubię się rozwodzić nad tym okresem"

Paddy Lowe spędził ponad trzy dekady w F1. Brał udział w tworzeniu wielu świetnych bolidów, ale jego praca w Williamsie w roli dyrektora technicznego okazała się katastrofą. To za jego sprawą powrót Roberta Kubicy do F1 był tak nieudany.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Paddy Lowe to jedna z ikon Formuły 1. Pod koniec lat 80. należał do zespołu technicznego Williamsa i współtworzył z Patrickiem Headem i Adrianem Neweyem niezwykle konkurencyjne bolidy. Na początku lat 90. przeniósł się do McLarena, gdzie też odnosił sukcesy z tytułem mistrzowskim Lewisa Hamiltona na czele. Sprawdził się też w Mercedesie, do którego trafił w roku 2013 i po chwili zaczął seryjnie zdobywać mistrzostwa w F1.

Jednak w roku 2017 ceniony inżynier zdecydował się na powrót do Williamsa w roli dyrektora technicznego. Nie była to jednak trafna decyzja. To właśnie Lowe przyczynił się do tego, że powrót Roberta Kubicy do F1 zakończył się fiaskiem.

Katastrofa Williamsa w testach F1

To właśnie Paddy Lowe przed sezonem 2019 podjął szereg błędnych decyzji, które zakończyły się tym, że bolid Williamsa nie zdał testów zderzeniowych, a niektóre z rozwiązań były nieregulaminowe. W efekcie na krótko przed zimowymi testami F1 konstrukcję poprawiano, co skończyło się tym, że zespół spóźnił się na próbne jazdy w Barcelonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

Pech chciał, że w tamtym okresie Robert Kubica potrzebował jak najwięcej jazdy, by wyczuć bolid po kilkuletniej nieobecności w F1. Nie dość, że krakowianin stracił sporą część zimowych testów, to jeszcze w trakcie ich trwania musiał uważać na całą konstrukcję. Williams nie posiadał bowiem części zapasowych i uszkodzenie jakiegokolwiek elementu mogłoby sprawić, że model FW42 znów na dobre zaparkowałby w garażu.

Kilkanaście dni po kompromitacji w testach Lowe został urlopowany, by kilka miesięcy później odejść z firmy. Teraz 59-latek wrócił do tamtych wydarzeń. - To okres, nad którym nie lubię się rozwodzić. Spędziłem w F1 mnóstwo czasu i uwielbiałem każdy rok pracy w tym środowisku. Każdy sezon był lepszy, ale jednak z jakiegoś powodu nie miałem frajdy podczas tych dwóch lat w Williamsie - zdradził Lowe w podcaście "Beyond The Grid".

- To była naprawdę ciężka praca bez jakiejkolwiek nagrody. Myślę, że im mniej powiem na ten temat, tym lepiej - dodał Brytyjczyk.

Strukturalne problemy Williamsa 

Jak wyjaśnił Lowe, zespół z Grove miał ogromne problemy strukturalne, które były przez lata maskowane. Williams w roku 2014 zyskał dzięki konkurencyjnemu silnikowi Mercedesa i nie był świadomy swoich kłopotów.

- Jestem dobry w wielu aspektach i udowodniłem to. Jednak nie potrafię zdziałać cudów, a już na pewno nie, gdy mam tak mało czasu. Podam dobry przykład. Podstawą zwycięskiego zespołu zawsze są ludzie. Teraz najlepsi inżynierowie nie chcą pracować dla ekipy, która znajduje się na dnie F1 - wyjaśnił Lowe w podcaście prowadzonym przez Toma Clarksona.

- Nawet gdy zespół zatrudni kogoś cenionego, to potrzebuje nawet trzech lat, zanim ta osoba wywrze jakikolwiek wpływ na strukturę firmy. Bolid, który tworzysz i jego osiągi to też suma pracy całej organizacji. Ludzi, sprzętu, technologii, oprogramowania, itd. Tymczasem Williams miał przewagę nad innymi tylko dzięki silnikowi Mercedesa - dodał Lowe.

Jak stwierdził brytyjski inżynier, kierownictwo Williamsa funkcjonowało w oparciu o "fałszywe przeświadczenia". - Firma zaczęła tracić na znaczeniu, bo nie dokonała odpowiednich inwestycji w odpowiednim momencie. Zespół nie tworzy od razu złych bolidów. Upadek jest stopniowy - skomentował były dyrektor techniczny ekipy z Grove.

Williams powinien był zostać sprzedany wcześniej

Co ciekawe, Claire Williams nigdy nie zdecydowała się na zatrudnienie nowego dyrektora technicznego w zespole. Obowiązki Paddy'ego Lowe'a rozdzielono na kilka osób. Rodzina Williamsów ostatecznie sprzedała ekipę F1 latem 2020 roku, a dość szybko firmę po swojemu zaczął urządzać nowy inwestor - fundusz Dorilton Capital.

- Byłem zadowolony, gdy pojawił się nowy właściciel. Oni powinni to byli zrobić dużo wcześniej. I to z różnych powodów - ocenił Lowe.

- Williams znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i brnął w to dalej. Kiedy tam byłem, to obserwowałem jak sytuacja staje się coraz trudniejsza, jak coraz bardziej zespół grzęźnie w błocie. To było niepokojące, bo w pewnym momencie zaczynasz rozumieć, że nie ma innego rozwiązania tej sprawy, jak sprzedaż firmy - dodał Lowe.

Brytyjczyk wierzy, że nowi właściciele odwrócą losy Williamsa. - Nowi inwestorzy mają środki, by posunąć wszystko naprzód. To jednak będzie długi proces. Będzie wymagał cierpliwości. Jeśli ktoś ją posiada, to podejmie się pracy w ekipie - podsumował inżynier.

Czytaj także:
Ferrari miesza w planach Roberta Kubicy
F1 przesadza z nagraniami wypadków

Czy Paddy Lowe wróci jeszcze do pracy w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×