Stworzył potęgę F1. Teraz doczeka się serialu

Manish Pandey będzie scenarzystą i reżyserem 8-odcinkowego serialu "Lucky!" ("Szczęściarz!"), do którego zdjęcia powstawały w Szwajcarii w rezydencji Berniego Ecclestone'a podczas lockdownu. Brytyjczyk przez cztery dekady rządził królową motorsportu, po czym postanowił sprzedać swoje "dziecko" amerykańskiej firmie Liberty Media.

Zanim Ecclestone dał się poznać jako wybitny menedżer, realizował się w wielu innych rolach. Karierę zaczynał jako kierowca, ale gdy zorientował się, że nie ma tyle talentu co rówieśnicy, obrał inną ścieżkę. Był menedżerem innych zawodników, później właścicielem zespołu, aż w końcu stał się najważniejszą postacią w padoku Formuły 1.

Serial dokumentalny pokaże kulisy ewolucji Ecclestone'a jako człowieka. Brytyjczyk po II wojnie światowej był skromną osobą, by po latach stać się jedną z najważniejszych postaci w globalnym sporcie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się poprawnie śpiewa hymn narodowy

Pandey wcześniej stworzył film dokumentalny o życiu Ayrtona Senny, który został wyróżniony w roku 2010 przez Nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej (BAFTA).

- Po raz pierwszy zaufałem komuś na tyle, by opowiedział moją historię i Formuły 1. Manish jest jedynym scenarzystą i reżyserem, który jest w stanie przenieść to wszystko na ekran - powiedział w komunikacie prasowym Ecclestone.

- Manish to nie tylko świetny scenarzysta, ale też wielki fan F1. Ogląda wyścigi odkąd tylko może chodzić. Jego wiedza o tym świecie i wszelkich wstrząsach w padoku jest encyklopedyczna - dodał 90-latek.

Z uhonorowania Ecclestone'a poprzez serial dokumentalny cieszą się obecne władze F1. - Formuła 1 to globalny sport z ponad 70-letnią historią, którą stworzył właśnie Bernie. On ma ogromny wkład w uczynienie tego sportu takim, jakim jest. Mamy 0,5 mld fanów na całym świecie, wyścigi w 23 krajach. Ekscytacja wokół F1 jest ogromna i bez wątpienia kibice będą czekać na ten serial - skomentował Stefano Domenicali, obecny szef F1.

Czytaj także: Zespół F1 zażartował z własnego kierowcy Alfa Romeo chce pomóc Raikkonenowi