Żywioł niszczył wszystko na swojej drodze. Wyścig F1 pod znakiem zapytania
Po raz kolejny obfite opady deszczu nawiedziły region toru Spa-Francorchamps. Powódź doprowadziła do zniszczenia dróg dojazdowych na teren obiektu, zalane są też tunele podziemne. To stawia pod znakiem zapytania wyścig F1 o GP Belgii.
Jak poinformowali w czwartek zarządcy toru Spa-Francorchamps, uszkodzeniu uległa droga Blanchimont, która pozwala na dojazd do padoku i garaży, czyli kluczowej części obiektu. Dodatkowo zalane zostały tunele, które pozwalają kibicom na przejście kibicom.
Sam tor nie został naruszony, ale wysoki stan wód w okolicy oraz zniszczona częściowo infrastruktura sprawiają, że jego właściciele nie są w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa wszystkim osobom przebywającym na obiekcie. Dlatego też począwszy od czwartku Spa-Francorchamps jest zamknięte do odwołania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo"Drzewa zagrożone są złamaniem i w każdej chwili mogą spaść, bandy ochronne muszą zostać wymienione, a cała infrastruktura zapewniająca bezpieczeństwo na torze musi zostać przywrócona do stanu używalności" - poinformował zarządca toru Spa-Francorchamps.
GP Belgii w Formule 1 przewidziano na koniec sierpnia. Zarządcy toru wierzą, że do tego moment Spa-Francorchamps zostanie wyremontowane i kibice nawet nie dostrzegą śladów po ostatnich ulewach i powodzi.
Z kolei w pobliskich Niemczech intensywne opady deszczu doprowadziły do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej w okolicach Eifel, gdzie mieści się tor Nurburgring. W tej sytuacji obiekt zamknięto, a wszystkich pracowników i ratowników na co dzień pracujących na Nurburgringu rozdysponowano do pomocy ofiarom powodzi.
Czytaj także:
Pierwszy Chińczyk coraz bliżej F1
Alfa Romeo zadecydowała ws. przyszłości w F1