Nie wolno lekceważyć rywali Roberta Kubicy. Williams ma w czym wybierać

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz


Paul di Resta - wykorzystał szansę i wzbudził zainteresowanie

Mało kto byłby gotowy na wyzwanie, jakiego podjął się w tym roku na Węgrzech Paul di Resta. Szkot pracujący w roli eksperta telewizyjnego w padoku, niemal z mikronem w ręce wsiadł do bolidu Williamsa w miejsce narzekającego na zdrowie Felipe Massy.

Były kierowca Force India w kwalifikacjach zajął 19. miejsce, zaś wyścigu nie było dane mu ukończyć z powodu awarii samochodu. Wynik miał tu jednak drugorzędne znaczenie. Di Resta zaimponował tym, że bez wahania po czterech latach przerwy wsiadł do samochodu F1 - zupełnie innego niż ten, który pamięta i znacznie bardziej wymagającego fizycznie po zmianach wprowadzonych w regulaminie przed sezonem 2017.

Nagle w opinii coraz liczniejszego grona ekspertów di Resta zaczyna mieć realne szanse na powrót do królowej motosport. Dlaczego w ogóle wypadł z niej po 2013 roku? Choć zaliczył lepszy sezon od swojego zespołowego partnera Adriana Sutila, to w sezonie 2014 do Force India zawitał duet Sergio Perez - Nico Hulkenberg. Indyjska stajnia chciała przez nowe rozdanie poprawić swoją sytuację w MŚ. Zabieg udał się i zespół piął się w górę klasyfikacji już bez obecności Szkota.

Po karierze w F1 Paul di Resta wrócił to korzeni i serii DTM, w której kilka lat wcześniej odnosił sukcesy. Choć nie był czołowym kierowcą to na przestrzeni kolejnych sezonów notował stały postęp: 2014 - 15. miejsce, 2015 - 8. miejsce, 2016 - 5. miejsce. Niczym wino, im starszy tym lepszy. Niespodziewany start w GP Węgier może otworzyć dla niego nową drogę.

Na kogo powinien postawić Williams w 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Motorowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)