Nokaut w drugiej tercji - relacja z meczu PP Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Hokeiści Aksam Unii Oświęcim rozbili na własnym lodzie Comarch Cracovię 9:3. Spotkanie rozegrane było w ramach II grupy Pucharu Polski. - <i>Pokonanie Cracovii jest dla nas bardzo cenne. Cały czas walczymy o wyjście z grupy z pierwszego miejsca</i> - powiedział po meczu <b>Ladislav Spisiak</b>, trener oświęcimian.

W tym artykule dowiesz się o:

"Pasy" do grodu nad Sołą przyjechały bez siedmiu podstawowych zawodników. Oprócz niezgłoszonych do Pucharu Polski Rafała Martynowskiego, Davida Kostucha, Petra Dvoraka, Jana Fisery i Filipa Simki w składzie nie znaleźli się także Leszek Laszkiewicz i Grzegorz Pasiut. - Leszek przeziębił się na kadrze, a Grzesiek na ostatnim treningu doznał lekkiej kontuzji barku - wyjaśniał Rudolf Rohacek, trener Cracovii.

Mimo osłabień początek spotkania należał do jego podopiecznych. W 5. minucie worek z bramkami rozwiązał Michał Piotrowski, który wykorzystał bardzo dobre podanie Mikołaja Łopuskiego.

Przybici stratą bramki oświęcimianie w szybkim czasie zarobili dwa wykluczenia, a krakowianie (grający w podwójnej przewadze) nie mieli problemów z podwyższeniem prowadzenia. Co prawda Zborowski sparował uderzenie Noworyty, ale przy dobitce Łopuskiego nie spisał się najlepiej.

Później sytuacja zmieniła się diametralnie. Do głosu doszli oświęcimianie, którzy dwa okresy gry w przewadze zamienili na dwie bramki, i to wyjątkowej urody. Najpierw sposób na Radziszewskiego znalazł Jerzy Gabryś. Oświęcimski defensor po raz kolejny pokazał, że uderzenia z linii niebieskiej są jego mocną stroną. W 14. minucie kibice zgromadzeni na Chemików 4 wstali z miejsc. Widowiskową akcję rozpoczął S. Kowalówka, który zostawił krążek nadjeżdżającemu Risze. Czech dograł do Krajciego, a uderzenie słowackiego skrzydłowego było najwyższych lotów.

Przed przerwą krakowianie ukłuli jeszcze raz. W kontrowersyjnych okolicznościach - po ruszeniu bramki i nieporozumieniu oświęcimian - trzeciego gola dla "Pasów" zdobył Daniel Laszkiewicz.

W drugiej odsłonie można było obejrzeć kompletnie odmienioną Unię. - Moi zawodnicy w pierwszej tercji sprawiali wrażenie spiętych, a nawet wystraszonych - relacjonował Ladislav Spisiak, opiekun oświęcimian. - Dopiero w drugiej odsłonie pokazaliśmy pazury. Dobrze broniliśmy się i bombardowaliśmy bramkę Cracovii. Jeśli chcemy wygrywać, to musimy grać dokładnie tak samo jak w drugiej odsłonie - dodał.

"Biało-niebiescy" zepchnęli krakowian do głębokiej defensywy, a bramki posypały się jak z rogu obfitości. Skutecznością imponował zwłaszcza Robert Krajci, ale jego strzelecki popis został poprzedzony pięknymi bramkami Jerzego Gabrysia i Piotra Cinalskiego, a także chytrym trafieniem Wojciecha Stachury - Super, co ja mam więcej powiedzieć? Mogę się tylko cieszyć się z tego, że mam obrońców, którzy potrafią uderzyć z niebieskiej. Oby tak dalej - chwalił swoich podopiecznych Ladislav Spisiak.

W 32. i w 37. minucie w roli głównej wystąpił wcześniej wspomniany Krajci. Słowacki skrzydłowy zaimponował precyzyjnymi strzałami, a także zdolnościami aktorskimi. Każdego gola celebrował w inny sposób. - Bardzo się cieszę, to już mój drugi hat-trick. Drugi raz będę musiał postawić kolegom po piwku - uśmiechał się po spotkaniu popularny "Robo". - Dziękuję kolegom za bardzo dobre dogrania, bez kolektywu nie byłoby bramek i tego wysokiego zwycięstwa - dodał.

Ostre strzelanie w drugiej tercji zakończył Waldemar Klisiak, który z najbliższej odległości pokonał Radziszewskiego. Rywala na deski w 55. minucie posłał Adrian Kowalówka. Oświęcimskiemu defensorowi pozostało tylko dopełnić formalności. - Tak właśnie należy rozgrywać przewagi. Trzeba albo uderzyć z niebieskiej, albo rozklepać obronę przeciwnika, co dobrze wykonali Gallo do spółki ze "Starszym Kowalem" - wyjaśniał szkoleniowiec gospodarzy.

- W pierwszej tercji zagraliśmy dobrze, a moi podopieczni realizowali założenia taktyczne. W drugiej odsłonie straciliśmy sześć bramek i takiej straty nie da się już odrobić. Przegraliśmy po indywidualnych błędach zarówno zawodników, jak i bramkarza - ocenił Rudolf Rohacek, szkoleniowiec "Pasów".

Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 9:3 (2:3, 6:0, 1:0)

0:1 Piotrowski - Łopuski (4:27)

0:2 Łopuski - Noworyta (10:04, 5/3)

1:2 Gabryś - Piekarski (13:42, 5/3)

2:2 Krajci - Riha, S. Kowalówka (15:30, 5/4)

2:3 D. Laszkiewicz (19:35, 5/4)

3:3 Gabryś - S. Kowalówka, Krajci (23:30)

4:3 Cinalski - M. Jakubik (27:08)

5:3 Stachura - A. Kowalówka (30:53, 5/4)

6:3 Krajci - Riha, S. Kowalówka (31:27)

7:3 Krajci - A. Kowalówka (36:50)

8:3 Klisiak - Tabacek (38:01)

9:3 A. Kowalówka - Gallo (54:59, 4/3)

Składy

Aksam Unia: Zborowski - Piekarski (2), Gabryś; Krajci (2), S. Kowalówka, Riha - Gallo, A. Kowalówka; Klisiak, Tabacek (2), Wojtarowicz (2) - Połącarz, Cinalski; Radwan, Jakubik, Modrzejewski oraz Stachura, Sękowski.

Trener: Ladislav Spisiak

Cracovia: Radziszewski - Kłys, Wajda (4); D. Laszkiewicz (8), Słaboń, Witowski - Dulęba, Noworyta; Piotrowski (4), Biela (4), Łopuski - Kozak, Landowski; Rutkowski, Karcz, Bryła (2).

Trener: Rudolf Rohacek

Sędziowali: Kępa - Smura, Kubiszewski.

Kary: 10 (w 2 min. techniczne) - 22 minut.

Widzów: 600.

Źródło artykułu: