Życie na walizkach Maryny Gąsienicy-Daniel. Jej ojcem chrzestnym jest gwiazda estrady

Kocha rodzinę, zwierzęta i podróże na rowerze. Ale ponad wszystko stawia narty. W sezonie praktycznie nie ma jej w domu. Wtedy liczą się tylko treningi. Rzadko ujawnia szczegóły ze swojego życia prywatnego, ale w social mediach jest bardzo aktywna.

Dawid Góra
Dawid Góra
Maryna Gąsienica-Daniel PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Maryna Gąsienica-Daniel

I dzięki temu wiemy, że lwią część życia spędza na wyjazdach. W Polsce nie ma lodowca, na którym mogłaby trenować poza sezonem. A w sezonie starty nie pozwalają na to, aby być w domu dłużej niż choćby dwa tygodnie z rzędu.

Ale kiedy tylko znajdzie chwilę oddaje się... treningowi na rowerze. Traktuje to również, jak oddech od świata narciarstwa. Za granicą jeździ na szosówce, w Polsce na rowerze górskim. Woli naturalne ścieżki od zakorkowanych ulic. Kocha też górskie wędrówki...
...i muzykę! Sama gra na gitarze. Jednak jej związek z muzyką jest znacznie silniejszy niż mogłoby się wydawać. Jej ojcem chrzestnym jest Sebastian Karpiel-Bułecka, lider Zakopower, który wielokrotnie podkreślał swój związek ze sportem, a nawet stricte - z narciarstwem alpejskim. Właśnie ten sport uprawia jego córeczka Antosia. Niedawno chwalił się tym, że zajęła drugie miejsce w slalomie gigancie na zakopiańskiej Harendzie.
Dla Małej Antosi Maryna może być wzorem do naśladowania. Tak, jak dla alpejki kiedyś była jej siostra, która również próbowała sił w tym sporcie.

Przez lata Maryna nauczyła się walki z przeciwnościami losu i kontuzjami. We wrześniu 2019 roku na treningu złamała kość piszczelową. W marcu 2021 doznała pęknięcia żeber. Nawet jej start podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie nie był pewny. Zaraz przed nim miała bowiem duże problemy z plecami. Na szczęście szybko wyleczyła dolegliwości.

Na szczęście, bo osiągnęła historyczny wynik. Co prawda miała nadzieję na medal, ale ósme miejsce w slalomie gigancie daje 27-latce spore nadzieje na przyszłość.

"Ósme miejsce na ZIO w slalomie gigancie - medalu nie zdobyłam, chociaż wiem, że było mnie na niego stać. Nigdy nie czułam, że jest on tak blisko! Jestem dumna, że mimo wyboistej drogi na ostatniej prostej... daliśmy radę dobrze się zaprezentować. Dziękuję wszystkim zaangażowanym za ogromną pomoc i wsparcie. (...) Sport jest piękny i nieprzewidywalny - za to go kochamy" - to część wpisu olimpijki po starcie w Chinach.

W Soczi Maryna zajęła 32. miejsce w gigancie. W slalomie i superkombinacji została zdyskwalifikowana. Jej najlepsza lokata w Pjongczangu to 16. W Pekinie była ósma. Progres widać więc jak na dłoni.

ZOBACZ WIDEO: Olimpijczycy obawiają się testów w Pekinie. "Odbija się to na organizmie"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×