Sygnał z obozu Putina. "Jeśli to zrobią, staną się diabłami"
Rosyjscy sportowcy muszą się mieć na baczności. Ich ewentualne skrytykowanie wojny w Ukrainie będzie oznaczało ze "staniem się diabłami".
Zawodnicy, którzy aktywnie wspierają wojnę, nazywaną przez Moskwę "specjalną operacją wojskową", lub którzy mają kontrakt z wojskiem lub agencjami bezpieczeństwa, nie zostaną dopuszczeni do udziału w igrzyskach.
W temacie igrzysk olimpijskich i dopuszczenia do nich rosyjskich zawodników w rozmowie z aif.ru wypowiedział się Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy prezydenta Rosji. Ten nie gryzł się w język i użył mocnych słów.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych- Oczywiście, nikt tutaj nie może sobie wyobrazić, że rosyjski sportowiec podpisze jakiś dokument potępiający specjalną operację wojskową ze względu na udział w igrzyskach olimpijskich, aby sprzedać swoją ojczyznę za te srebrniki. Każdy, kto by to zrobił, stałby się po prostu diabłem - mówił Pieskow.
Dodajmy jednak, że sportowcy z Rosji i Białorusi nie muszą podpisywać żadnych dokumentów. Muszą jedynie spełnić przesłanki, o których wspomnieliśmy na początku artykułu.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski podał, że spodziewa się, iż do paryskich igrzysk zakwalifikuje się około 36 rosyjskich i 22 białoruskich sportowców. MKOL podjął decyzję, że sportowcy z tych krajów nie wezmą udziału w ceremonii otwarcia igrzysk w Paryżu.
Igrzyska Olimpijskie w 2024 roku odbędą się w Paryżu. Zaplanowane są one od 26 lipca do 11 sierpnia.
Zobacz także:
Wyszedł z więzienia i otrzymał prezent. "Skandaliczne"
Został zwolniony z PZPN. Tak dziś mówi o Probierzu