Wypowiedzi po VI Gdańskiej Gali Sportu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środowy wieczór w Filharmonii w Gdańsku odbyła się VI Gdańska Gala Sportu. Nagrodzono na niej najlepszych sportowców Gdańska, spośród których znajdowały się gwiazdy nie tylko polskiego, ale i światowego sportu. Specjalnie dla naszego portalu wypowiedziały się główne postacie gdańskiego sportu.

Bogdan Oleszek (Przewodniczący Rady Miasta Gdańska): - Gala była bardzo dobra, powinno być takich więcej. Sam należałem kiedyś do środowiska sportowego. Gdy ja trenowałem, to nie było takich imprez. Bardzo dobrze się stało, że takie gale są. To docenienie wysiłku sportowców. Grono sportowców, którym się należy miejsce w dziesiątce stale się zwiększa. Pojawiały się już pytania, dlaczego nie ma tego sportowca, dlaczego nie ma innego. Przydałoby się więcej miejsc, ale i tak uhonorowaliśmy jedenastu sportowców. W Gdańsku klimat sprzyja sportowi, jest wielu sympatyków sportu i to nie przypadek, że mamy tylu sportowców na wysokim poziomie.

Leszek Blanik (AZS AWFiS Gdańsk, 1 miejsce): - Wraz z Adamem Korolem zostaliśmy wybrani najlepszymi sportowcami Gdańska i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Na pewno sukcesy były na tyle duże, że udało się sięgnąć po ten tytuł. Jako złoci medaliści możemy promować sport olimpijski. Jak prezydent Adamowicz wspomniał, jest wiele dyscyplin, w których przedstawiciele Gdańska walczą w Ekstraklasie. Jeśli dodać do tego sukcesy olimpijskie, to można powiedzieć, że Gdańsk sportem stoi. Jeszcze kilka lat temu nie było tak kolorowo, a teraz jest bardzo dobrze.

Adam Korol (AZS AWFiS Gdańsk, 1 miejsce): - Jestem bardzo zadowolony z tego odznaczenia. W czteroleciu trzykrotnie stanąłem na najwyższym stopniu podium w tej gali. W zeszłym roku byłem drugi, a dwa i trzy lata temu wygrywałem. Wszystko pokrywało się z wynikami na torze regatowym. Cieszę się, że miasto dostrzega sukcesy i je honoruje. Te gale budują i jest to wynagrodzenie za nasz trud. Kibice widzą tylko efekt końcowy, czyli biegi finałowe odbywające się w naszym przypadku na torze regatowym, w przypadku Leszka Blanika na hali gimnastycznej. Nie widzą jednak całego trudu przygotowań i taka gala pomaga nam to przetrwać. Mając w pamięci gale, które odbywały się w poprzednich latach, człowiek chce znowu stanąć na najwyższym stopniu podium i być doceniony przez władze, kibiców i wielbicieli sportu. W Gdańsku szkolenie stoi na wysokim poziomie. Trzeba zdobyć złoty medal olimpijski, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. W mało jakim mieście tak jest.

Magnus Zetterstroem (Wybrzeże Gdańsk, 6 miejsce): - Znalezienie się w dziesiątce, to coś fantastycznego. Miło było być na tej gali i zgarnąć nagrodę. Bycie szóstym wśród tylu znakomitych sportowców, to dla mnie zaszczyt i jestem z tego bardzo zadowolony. Wiedziałem, że w Gdańsku sport stoi na tak wysokim poziomie. Spotkałem wcześniej tych zawodników, to zaszczyt być tutaj. Gdańsk to bardzo miłe miasto, z piękną starówką i miłymi ludźmi. Mam bardzo dobre połączenie promowe z Gdyni do Kalskrony, mogę też korzystać z gdańskiego lotniska. Jest wiele różnych czynników, dla których wybrałem starty w tym mieście.

Wojciech Winnik (Trefl Gdańsk, 7 miejsce): - Czy jestem zaskoczony wynikami? Zaskoczony, to mało powiedziane. Nie spodziewałem się tego. Chciałem zobaczyć galę, olimpijczyków i zespół Kombi. Wyróżnienie spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Zapowiadane przez konferansjera nazwiska potwierdziły, że w Gdańsku jest sama czołówka nie tylko Pomorza, Gdańska, ale ogólnopolska. Nazwiska z czołowej dziesiątki, może poza mną mówią same za siebie (śmiech). Coraz więcej osób pracuje na to, żeby Treflowi szło dobrze. Mamy jednak pecha, bo mamy masę kontuzji. Trenuje nas teraz dziewięciu i gdybyśmy byli wszyscy zdrowi, to bylibyśmy znacznie wyżej, niż jesteśmy

Małgorzata Sadowska (AZS AWFiS Gdańsk, 8 miejsce): - Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że to pożegnalne wyróżnienie. Ciężko będzie wyjechać i znaleźć się w nowej rzeczywistości, jednak tak przedstawia się sytuacja, do tego zmusił nas Gdańsk i władze uczelni. Wyróżnienie było bardzo sympatyczne, jednak nie jest to moment, w którym mogłabym sie uśmiechać od ucha do ucha. Raczej jest to smutna chwila, nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich.

Maciej Urbanowicz (Stoczniowiec Gdańsk, 10 miejsce): - Miejsce w dziesiątce, to wielkie wyróżnienie i bardzo się z niego cieszę. Jestem na pewno zaskoczony, jednak mam nadzieję, że idę w dobrym kierunku. Jeszcze się rozwijam i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej i że zarówno z kadrą, jak i z klubem osiągniemy jeszcze większe sukcesy. Przed nami play-offy, walka o medale w Stoczniowcu. Później są Mistrzostwa Świata w Toruniu, gdzie Polska ma nadzieję wypaść jak najlepiej i awansować do elity. Dlaczego ja jako przedstawiciel Stoczniowca zostałem wybrany? To nie pytanie do mnie. Dowiedziałem się o tej gali dopiero wczoraj. Mam udany sezon, strzelałem bramki, podawałem. W tym sezonie jestem drugi w punktacji w drużynie. Widać, że jest 11 zespołów w Ekstraklasach. W samym Gdańsku mamy przedstawicieli wielu dyscyplin. Może jest mało sukcesów i złotych medali, jednak fundusze muszą być podzielone na te kluby i ciężko znaleźć odpowiednich sponsorów, żeby drużyny były mocne kadrowo. Wszyscy robią, co mogą aby było jak najlepiej i trzeba się z tego naprawdę cieszyć.

Henryk Zabrocki (trener Stoczniowca Gdańsk) - Wyróżnienia były przyznane dobrze, poza tym była świetna zabawa i gala została sprawnie przeprowadzona. Można być zadowolonym. Cieszę się, że wśród wyróżnionych jest przedstawiciel hokeja. Maciek swoją postawą na to zasłużył. Jest reprezentantem Polski, teraz jest w wysokiej formie i strzela bramki. Jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli i uważam, że mu się należało. Jeżeli zdobylibyśmy medal, to byłoby zapewne więcej zawodników w dziesiątce. Mimo to jesteśmy zadowoleni, że nasza dyscyplina jest zauważona, że pokazujemy się. Mobilizuje nas to do jeszcze większej pracy, a jak będziemy lepiej grać, to będą lepsze wyniki. To, że Gdańsk jest dobry w sporcie potwierdziły Igrzyska Olimpijskie, w których złote medale zdobyli Blanik i Korol. Jest to potwierdzenie tego, że liczymy się w sporcie. W sporcie drużynowym jest 11 zespołów w Ekstraklasie i trzeba się z tego cieszyć. Społeczeństwo, czyli kibice też powinni być zadowoleni, że dostarczamy im wiele radości w tych zabieganych czasach.

Źródło artykułu: