Jej babcia mieszka w Rosji. Tak mówi o Putinie

Była rosyjska judoczka Darija Jadowa od trzech lat mieszka z mężem w Ukrainie. W rozmowie z ukraińskimi mediami przedstawiła, jak wygląda przekaz o wojnie w jej ojczyźnie.

MK
Władimir Putin Wikimedia Commons / kremlin.ru / Na zdjęciu: Władimir Putin
24 lutego Rosjanie rozpoczęli inwazję na Ukrainę. W tym czasie na zgrupowaniu w Hiszpanii przebywał Bohdan Jadow. Jego pochodząca z Rosji żona, Darija, znajdowała się wówczas w Ukrainie.

O wojnie dowiedziała się od teściowej, która z płaczem wbiegła do pokoju. Darija Jadowa myślała, że jej rodacy rozumieją sytuację. Wszystko zmieniło się po rozmowie z babcią.

- Moja babcia mieszka w Rosji, ma ponad 70 lat. Powiedziała do mnie: "Dasza, o czym ty mówisz? Nikt cię nie bombarduje, wszystko jest w porządku, nie żartuj tak" - relacjonowała zawodniczka w rozmowie z ua.tribuna.com.

ZOBACZ WIDEO Wymiana zdań polskiego dziennikarza i rosyjskiego sportowca. Wojna to czas by wykazać się odwagą

Jadowa próbowała wyjaśnić sytuację, ale spotkała się z brakiem zrozumienia. - Odpowiedziała mi: "on tego nie robi, on [Putin - dop. MK] jest dobry" - dodała.

- Jak widać, ludzie żyją w ubóstwie, ale wierzą w to i kochają go. Są ludzie, którzy naprawdę czytają, oglądają i rozumieją. Piszą, że to katastrofa. Wielu mówi, że to okropne - wyjaśniła.

Była reprezentantka Rosji wyjaśniła, że w czasach swoich startów uważała, że Władimir Putin jest dobrym człowiekiem. Wspierał jej dyscyplinę, a ona sama stroniła od polityki. Z czasem zmieniła jednak zdanie.

- Teraz wszyscy starają się zrobić wszystko, co możliwe, aby powstrzymać Putina. Musimy być cierpliwi - zakończyła swoją wypowiedź Jadowa.

Czytaj także:
Podolski pomaga ukraińskim dzieciom w Polsce. Ładny gest gracza Górnika Zabrze
Selekcjoner Rosjan dolał oliwy do ognia. "Podczas II wojny światowej grali"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×