Cykliści Czynią Cuda - tak jeden z najbogatszych Polaków buduje kolarskie imperium

Kiedy zawodnicy CCC Sprandi Polkowice pojadą w Tour de France? Zabrzmi to paradoksalnie, ale wszystko bezpośrednio zależy od przychodów obuwniczego biznesu Dariusza Miłka. Pośrednio więc od klientów. Klientów nie tylko w Polsce, a na całym świecie.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
PAP/EPA

Maj 2015, San Remo, meta pierwszego etapu Giro d'Italia. Zgromadzenie kibice z niedowierzaniem patrzą na pomarańczowy autobus CCC Sprandi Polkowice, który próbuje wcisnąć się na swoje miejsce parkingowe. Kolos o długości 15 metrów zdecydowanie wyróżnia się na tle innych pojazdów. Tinkoff-Saxo, Team Sky, Astana - autokary czołowych zespołów świata, których budżet jest kilkanaście razy wyższy niż polskiego teamu - wyglądają dość ubogo. Autobusy mniej znanych drużyn wyglądają przy tej bestii, jak... kampery. - Fantastico, great, unglaublich, bello - przez kilka kolejnych dni najlepsi kolarze świata (m.in. Alberto Contador, Mikel Landa czy Steven Kruijswijk) cmokają z zachwytu. - Zaglądali nieśmiało do środka, pytali o szczegóły, chcieli obejrzeć rozwiązania, które tutaj zastosowano - wspominają do dzisiaj w Polkowicach.

Już za kilkanaście tygodni - w maju - pomarańczowy autobus znów pojawi się na włoskich drogach. CCC Sprandi Polkowice otrzymało od organizatorów Giro d'Italia (po raz trzeci w historii) "dziką kartę". - To dla nas wielkie wyróżnienie - nie ukrywa w rozmowie z WP SportoweFakty prezes najlepszej polskiej ekipy kolarskiej, Robert Krajewski.

Kobiety sponsorują kolarzy

- Ten autobus to symbol perfekcjonizmu właściciela marki CCC - mówi Czesław Lang, organizator Tour de Pologne. - Dariusz Miłek wychodzi z założenia, że skoro chce się stworzyć w pełni profesjonalny team, który ma w przyszłości walczyć z najlepszymi, to najpierw trzeba zainwestować w bazę, sprzęt, odnowę biologiczną, masażystów, itp. I na tych sprawach nie można oszczędzać.

Miłek rzeczywiście nie oszczędza. Zdecydował, że 0,5 proc. rocznych przychodów CCC przeznaczy na sportowy sponsoring (grupę kolarską oraz żeńską drużynę koszykówki). - W 2017 roku dysponujemy budżetem na poziomie 12 milionów złotych - twierdzi Krajewski.

ZOBACZ WIDEO Pewne zwycięstwo i błysk Piotra Zielińskiego. SSC Napoli - Pescara, zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Nazwa drużyny Roczny budżet w 2016 roku (w mln euro)
1. Team Sky 35
2. Katusha 32
3. BMC 28
4. Tinkoff (zespół już nie istnieje) 25
5. Astana 20
-------------------------- -----
CCC Sprandi Polkowice 2,5

Czy to dużo? Sporo, ale wciąż za mało, aby awansować do World Touru, czyli kolarskiej ekstraklasy. - Stosując piłkarską nomenklaturę, CCC gra w światowej drugiej lidze - mówi Piotr Wadecki, dyrektor sportowy ekipy z Polkowic.

Można więc śmiało stwierdzić, że głównym sponsorem kolarzy jest przeciętny "Kowalski". Wedle oficjalnych danych CCC sprzedaje w naszym kraju ok. 20 mln par butów. Drugie tyle kupują ludzie w kilkunastu europejskich krajach (m.in. Niemczech, Austrii, Czechach, Chorwacji czy Rosji). Co ciekawe, ponad 60% udziału w sprzedaży ma obuwie damskie. - W 2017 roku wprowadzimy na rynek jeszcze więcej, bo ponad 50 mln par butów - przyznał na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej Miłek.

- Bardzo nas cieszy rozwój firmy CCC - nie ukrywa Krajewski. - Zwiększenie przychodu naszego głównego sponsora oznacza dodatkowe wpływy do naszego budżetu.

Kolarze trzymają więc kciuki za obuwie, które tak naprawdę wrosło już w polskie społeczeństwo. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że każdy z nas miał, ma, albo w niedalekiej przyszłości będzie miał buty tej firmy.

Walczył z Halupczokiem, uciekał przed Jaskułą

Dlaczego Miłek inwestuje tak duże pieniądze w kolarstwo? Jako młody chłopak obserwował, jak przy ulicy Sowiej w Lubinie praktycznie codziennie zbierali się na treningu kolarze Górnika Polkowice. Właśnie przy Sowiej mieszkał ich trener - nieżyjący już Henryk Woźniak. Miłek przyjeżdżał tam na swoim składaku - "Jubilacie". Stał z boku, podziwiał, marzył. Pewnego dnia ktoś z kolarzy krzyknął: "młody, jedziesz z nami?". Po kilkunastu dniach "młody" zapisał się oficjalnie do sekcji. - Od razu wiedziałem, że to moja miłość i pasja - podkreśla w wielu wywiadach.

Miłek przeszedł wszystkie szczeble młodzieżowej kariery. Jako junior młodszy był jednym z najlepszych w kraju! A konkurencja była ogromna. W jego kategorii jeździli przecież: nieżyjący już Joachim Halupczok, Cezary Zamana czy Piotr Kosmala. Wystarczy tylko przypomnieć, że Halupczok w 1989 roku został mistrzem świata. Mając 17 lat Miłek wygrał aż 27 wyścigów! - Był typowym sprinterem, który potrafił znaleźć się na finiszu - opowiadał trener Woźniak. - Miał chłopak talent. Na miarę międzynarodową.

- Zgadza się, miałem świadomość, że jestem dobry, że mogę sporo osiągnąć w kolarstwie - mówi Miłek. - Niestety, miałem pecha.

Dwukrotnie miał złamaną podstawę czaszki, cztery razy leczył złamany obojczyk, przechodził rehabilitację po innych, mniejszych urazach. To wszystko przeszkadzało w odpowiednim rozwoju.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN.: O TYM, JAK WŁAŚCICIEL CCC SPRZEDAWAŁ TOWAR Z ŁÓŻKA POLOWEGO O "DZIKIEJ KARCIE" NA TOUR DE FRANCE I CZY RAFAŁ MAJKA MÓGŁ JEŹDZIĆ W POLKOWICACH.

Czy CCC pojedzie w 2018 roku Tour de France?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki