Afera w polskim kolarstwie. Bezczynni działacze mogą ponieść odpowiedzialność karną

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Tomasz Markowski / Reprezentacja Polski na treningu podczas mistrzostw świata w Bergen.
Newspix / Tomasz Markowski / Reprezentacja Polski na treningu podczas mistrzostw świata w Bergen.
zdjęcie autora artykułu

Działacze, którzy już wcześniej mieli informacje o molestowaniu i zastraszaniu zawodniczek, także mogą ponieść odpowiedzialność karną, bo nie powiadomili organów ścigania.

Afera, którą ujawnił członek zarządu Polskiego Związku Kolarskiego Piotr Kosmala, nie była całkowicie nowa. W kuluarach dyskutowano o problemie od dłuższego czasu. Nikt jednak nie zgłosił sprawy na policji, ani w prokuraturze. Zrobił to dopiero audytor, który najpierw powiadomił o sprawie PZKol i widząc brak dalszych działań, sam zwrócił się to organów ścigania.

Kwestię odpowiedzialności karnej za bezczynność reguluje art. 240 § 1 Kodeksu karnego, który mówi, że "kto mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego" określonego we wskazanym szeregu artykułów, "nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3."

W grupie przestępstw wymienionych w art. 240 § 1 jest m. in. doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej z wykorzystaniem jej bezradności. Tymczasem do gwałtu na zawodniczce miało dojść po upojeniu jej alkoholem, co wypełnia znamiona doprowadzenia jej do bezradności.

Karze z art. 240 § 1 nie podlega tylko pokrzywdzony, osoba, która obawia się odpowiedzialności karnej grożącej jej samej lub jej najbliższym, a także ten, kto zapobiegł popełnieniu przestępstwa bądź miał przekonanie, że organy ścigania zostały powiadomione już wcześniej.

Zatem w oparciu o przepisy Kodeksu karnego, wszystkie osoby, które wiedziały o nieprawidłowościach, mogą teraz ponieść odpowiedzialność karną i nie ma tu znaczenia, czy ich wiedza była pewna, czy też traktowali ją jako plotki.

- Orzecznictwo, a także Sąd Najwyższy stoją na stanowisku, że zawiadomienie powinno zostać złożone niezwłocznie, by zapewnić efektywne działanie organów ścigania. Jakakolwiek zwłoka wypełnia znamiona przestępstwa z art. 240 § 1 Kodeksu karnego. Zawiadomienie w sprawie tej afery powinni złożyć nie tylko naoczni świadkowie zdarzeń - jeśli tacy byli - ale także wszystkie osoby, które weszły w posiadanie informacji dotyczących molestowania czy gwałtu - wyjaśniła w rozmowie z WP SportoweFakty adwokat Paulina Drzazga-Poproch z kancelarii Żakiewicz Adwokaci.

Oprócz regulacji zawartych w Kodeksie karnym, istotny jest także art. 304 § 1 Kodeksu postępowania karnego, który mówi: "Każdy, dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję." To kwestia tzw. odpowiedzialności społecznej (tu ustawa nie przewiduje kar).

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #4. Sławomir Majak: Częściej byliśmy ludźmi niż piłkarzami

Źródło artykułu:
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (4)
avatar
Allez
30.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tu wiele rzeczy nie pasuje, bo jest kociol a w tym kotle mieszaja sie rozne wersje roznych ludzi, ktorzy jeszcze je w miedzyczasie zmieniaja. Zmieniaja sie tez konfiguracje, wczorajszy "swoj" Czytaj całość
avatar
Allez
30.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
"Czy rozgłos medialny pomógł? FAŁSZ. Sprawa ruszyła w odpowiednich organach zanim pojawiły się pierwsze publiczne informacje na temat szczegółów materiałów, które znajdują się w audycie. Swo Czytaj całość
avatar
Allez
30.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Czyli - jak podpowiada pan Mierzwinski - policja, ktora nie zareagowala choc osobiscie widziala i slyszala nazistowskie i rasistowskie hasla na ONR-owskim pochodzie w Dniu Niepodleglosci [b] Czytaj całość