"Chce się człowiek ruszyć, a nogi i ręce leżą". Szurkowski znowu opowiedział o dramacie

Sytuacja Ryszarda Szurkowskiego jest bardzo ciężka po czerwcowym wypadku. Słynny kolarz jednak walczy, by jak najszybciej odzyskać sprawność. - Żeby wszystko uruchomić, jeżeli dobrze pójdzie, potrzebne będzie ładnych kilka lat - mówi w "Uwadze".

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Ryszard Szurkowski Newspix / Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / Na zdjęciu: Ryszard Szurkowski
Historia Ryszarda Szurkowskiego wstrząsnęła całą Polską. Wybitny kolarz w czerwcu miał wypadek podczas wyścigu w Kolonii. Upadek był fatalny w skutkach, bo 72-latek doznał poważnych urazów kręgosłupa i twarzy. Cały czas jest sparaliżowany, a przyjaciele i kibice zbierają pieniądze na kosztowne leczenie.

W programie "Uwaga" wyemitowano reportaż o trzykrotnym mistrzu świata w kolarstwie szosowym. Szurkowski opowiedział, że jego stan zdrowia cały czas jest bardzo ciężki. - Chce się człowiek ruszyć, spogląda na nogi, a one leżą, spogląda na ręce, a one leżą - mówi słynny sportowiec.

Legenda kolarstwa jednak się nie poddaje. W tego typu przypadkach bardzo ważna jest psychika. Szurkowski nie chce szukać winnych i skupia się na codziennej walce o powrót do sprawności.

- Dzieją się różne ludzkie tragedie, które są pewnie jeszcze gorsze niż moja. Trzeba z tym żyć, trzeba to przyjąć. Może teraz to nie jest wyścig, bo nie ma się co z czasem ścigać, trzeba więcej ćwiczyć i mieć więcej cierpliwości. Ale dochodzenie do formy może nie trwać krócej niż trening sportowca, który zaczyna, jako junior, czy młodzik i przez 7-10 lat trzeba ćwiczyć, żeby osiągnąć mistrzostwo. Żeby wszystko uruchomić, jeżeli dobrze pójdzie, potrzebne będzie ładnych kilka lat - tłumaczy w reportażu.

Obecnie trwa poszukiwanie specjalistycznej kliniki, w której Szurkowski będzie mógł korzystać z nowoczesnych technologii. 72-latek jednak nie traci pozytywnego myślenia.

- Jego stan psychiczny od początku był bardzo dobry. Mąż był nastawiony do walki. Jest "walczakiem", widać to przez cały okres jego walki o powrót do zdrowia. Fizycznie też widzimy dość duże postępy. Na początku mąż miał totalny niedowład lewej ręki, nie wiedział w ogóle, że ma lewą rękę, nie ruszał nogami. Dopiero po 70 dniach zaczął ruszać palcami u nóg. Każdy taki postęp cieszy. Jest to jakiś etap do wygrania najważniejszego wyścigu - mówi żona Iwona Arkuszewska-Szurkowska.

Artykuł powstał w ramach akcji charytatywnej „Skoda wspiera rowerzystów” wpieranej przez markę SKODA.

ZOBACZ WIDEO Bayern Monachium znowu traci punkty. Remis z Freiburgiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Cały czas trwa zbieranie środków na rehabilitację. Wpłat można dokonywać na konto:

09 1240 1747 1111 0000 1845 5759

W dane przelewu należy wpisać dane odbiorcy:
ul. Jana Henryka Dąbrowskiego 189,
60-594 Poznań,
a w tytule: "Ryszard Szurkowski - rehabilitacja".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×