Kolarstwo. Tour de Pologne. Organizatorzy nie popełnili błędu. Barierki nie były winne upadkowi Fabio Jakobsena

Latające barierki i Fabio Jakobsen walczący o życie - te obrazki zapamiętamy z 1. etapu Tour de Pologne. Przemysław Bednarek, który organizuje kolarskie wyścigi, jest zdania, że przy zabezpieczaniu trasy nie popełniono błędów.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Kraksa podczas Tour de Pologne PAP / Andrzej Grygiel / Kraksa podczas Tour de Pologne
Po koszmarnej kraksie na finiszu 1. etapu Tour de Pologne w sieci rozgorzała dyskusja dotycząca tego, czy na mecie pod Spodkiem w Katowicach zastosowano należyte środki bezpieczeństwa. Mowa o metalowych barierkach, które okalały trasę wyścigu. Po uderzeniu w nią Fabio Jakobsen przekoziołkował i głową uderzył w inne metalowe elementy.

Wiele komentarzy dotyczyło stosowanych barierek. Kolarz Alex Rasmussen zamieścił w sieci filmik, na którym porównał upadek z środy w Katowicach i zdarzenie Marka Cavendisha z Tour de France. Zwrócił uwagę na zabezpieczenie trasy. Tam Cavendish odbił się od barierek i upadł na asfalt. Jakobsen zepchnięty przez rodaka Dylana  Groenewegena nadział się na metalową konstrukcję.

Wątpliwości odnośnie zabezpieczenia trasy rozwiał Przemysław Bednarek, który organizował wyścigi kolarskie, w tym mistrzostwa Polski. - Te barierki przez UCI są nakazane. To są płotki, z których nie wystają nogi. Są skośne, pod kątem. Tu ewidentnie było zepchnięcie. Do tego dochodzi dużą prędkość. Jeśli chodzi o zabezpieczenie, to było standardowe. Oglądając to w telewizji, nie widziałem żadnych uchybień - powiedział nam Bednarek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"

Jego zdaniem doszło tutaj do ewidentnego faulu ze strony Groenewegena, który walcząc o wygraną zepchnął Jakobsena na barierki. Groenewegen został zdyskwalifikowany z Tour de Pologne, a Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) skierowała sprawę jego zachowania do komisji dyscyplinarnej.

- Takie rzeczy są nie do przewidzenia. Moim zdaniem wszystkie rzeczy związane z barierkami, ustawieniem i zabezpieczeniem tego odcinka były zgodne z wymaganiami UCI - dodał Bednarek.

Internetowi komentatorzy zwrócili uwagę na betonowe płyty, które stały na nogach barierek. Mówili też o torach tramwajowych, które w tej sytuacji stwarzały dodatkowe niebezpieczeństwo. - Tory były odgrodzone, nie dopatrywałbym się niczego. To mogło się wydarzyć w każdym innym miejscu. Na pewno duże znaczenie miała prędkość. Gdyby zawodnicy jechali 40 km/h, to pewnie te płotki by dalej stały. Kolarze nie byliby w stanie tego ruszyć - zakończył Bednarek.

Czytaj także:
Tour de Pologne. Zagraniczne media w szoku. "To jeden z najgorszych wypadków"
Kolarstwo. Tour de Pologne. Minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk trzyma kciuki za Fabio Jakobsena

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×