Tomasz Pochwała: W Polsce brakuje zaplecza

Tomasz Pochwała nie wróży polskim kombinatorom norweskim wielkich sukcesów na MŚ, jednak podkreśla, że marzy o rozwoju tej dyscypliny w Polsce. A jak wiadomo - do realizacji marzeń należy dążyć.

Dawid Góra
Dawid Góra
Pochwała zaznacza, że naszych kombinatorów norweskich stać na miejsca w dwudziestce. - Twierdzę to na podstawie tego, co obserwuję. Z Polaków Adam Cieślar jest teraz najmocniejszy - zaznacza trener kadry juniorów. - W Polsce niestety brakuje zaplecza, brakuje młodzieży i dzieci, którzy chcieliby uprawiać ten sport. Dzieci za autorytet mają Stocha lub Małysza i chcą jak oni zostać skoczkami. Mało kto garnie się do kombinacji, bo nie dość, że trzeba skakać to jeszcze biegać.
Były skoczek podkreśla, że nasi obecni kombinatorzy są jeszcze młodzi. Wytrzymałość natomiast przychodzi z wiekiem. - W wieku 22 lat trudno jest osiągnąć szczyt formy. Czołowi zawodnicy w kombinacji mają po 26, 30 czy 32 lata. Jeśli nasi reprezentanci będą ciężko pracować i o ile zdrowie dopisze to mają szansę na lepsze wyniki - mówi zakopiańczyk.

Jaka przyszłość rysuje się więc przed kombinacją norweską w naszym kraju? - To zależy od najmłodszych. Dziecko musi się garnąć zarówno do skakania, jak i biegania. Niektórzy z naszych podopiecznych mają końskie zdrowie, a do tego potrafią skakać. Jeśli tylko nie uciekną i zostaną przy tym sporcie to mają szanse na sukcesy w przyszłości - uważa trener.

Dzisiaj trudno przypuszczać, aby kombinacja norweska zyskała kiedyś w Polsce choć połowę popularności skoków narciarskich. Taka sytuacja pozostaje w sferze marzeń byłego zawodnika. - Wiadomo jednak, że dąży się do tego, aby spełniać marzenia. Może nie powinniśmy liczyć na aż tak wysoki poziom, jaki mamy w skokach, ale trzeba wierzyć, że wszystko będzie szło w kierunku postępu, abyśmy mieli z czego wybierać - kończy Pochwała.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×