Faworyt czy niespodzianka? Kto wygra EuroBasket 2009?

W finale polskiego EuroBasketu dojdzie do konfrontacji głównego faworyta turnieju, czyli Hiszpanów, z największą niespodzianką - Serbią. Patrząc na ostatnie wyniki Hiszpanów, faworyt tego spotkania może być tylko jeden, ale Milos Teodosic z kolegami z pewnością nie mają zamiaru przyglądać się z boku poczynaniom swoich rywali. Kto zostanie zatem najlepszą koszykarską ekipą Starego Kontynentu w 2009 roku? Emocji i efektownych zagrań w tym meczu z pewnością nie zabraknie.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Hiszpania od samego początku uważana była za murowanego faworyta do tytułu Mistrza Europy 2009. Podopieczni Sergio Scariolo przygody z polskim turniejem nie rozpoczęli jednak dobrze, gdyż na inaugurację przegrali w Warszawie z... Serbami. Potem było już tylko lepiej, a w finałowej rozgrywce, która rozgrywana jest w Katowicach, ekipa z Półwyspu Iberyjskiego nie pozostawiła żadnych złudzeń kolejno Francuzom i Grekom.

- Momentem zwrotnym w tym turnieju dla naszego zespołu było spotkanie z Turkami, gdzie w końcówce sędziowie nie odgwizdali faulu na Sergio Llullu, a my przegraliśmy minimalnie - mówi Scariolo. - Długo przygotowywaliśmy się do imprezy i teraz widać, że optymalna forma przyszła w dobrym momencie.

Hiszpanie z katowickiego Spodka to zupełnie inna drużyna, w porównaniu z wcześniejszymi meczami w Warszawie i Łodzi. Znakomita defensywa i jeszcze lepsza gra w ofensywie. Zabójczy duet na obwodzie, w postaci Juana Carlosa Navarro i Rudy'ego Fernandeza oraz znakomity pod koszem Pau Gasol. Do tego trzeba jeszcze dodać heroiczne boje młodego Rickiego Rubio przeciwko Tony'emu Parkerowi czy Vassilisovi Spanoulisowi.

Patrząc na ostatnie mecze, Hiszpanie z pewnością są na dobrej drodze do wywalczenia trofeum dla najlepszej męskiej drużyny na Starym Kontynencie. Wszyscy jednak pamiętają, że przed dwoma laty w finale również byli faworytem w starciu z Rosjanami, a skończyło się porażką. Bolesną porażką, bo przecież EuroBasket 2007 rozgrywany był właśnie na ich terenie. Tym razem wszyscy mówią, że odpowiednie wnioski zostały wyciągnięte.

- Dużo razy prowadziłem już zespoły w finałowych potyczkach. Wiem, jak smakuje zwycięstwo i porażka. Żeby jednak wygrać lub przegrać finał, trzeba się w nim najpierw znaleźć. My już tu jesteśmy, a cel jest zawsze taki sam - zwycięstwo - zakończył Scariolo.

Po przeciwległej stronie parkietu stanie młoda i ambitna drużyna Serbii, która jest największą pozytywną niespodzianką tego turnieju. Ekipa z Bałkanów turniej rozpoczęła od wygranej nad Hiszpanami i pewnie dokładnie tak samo chciała by ten turniej zakończyć. Czy to realne?

- Moi koszykarze zasłużyli na wygraną w półfinale i finale. To nie jest jednorazowy wyskok tych zawodników. W Serbii pracuje się z nimi od reprezentacji młodzieżowych, a teraz przyszło tylko potwierdzenie potencjału w koszykówce seniorskiej. Zasłużyliśmy na zwycięstwo! - oznajmił trener Dusan Ivkovic.

Serbowie nie mają nic do stracenia. To na Hiszpanach ciążyć będzie presja zdecydowanych faworytów. To Hiszpanie mają coś do udowodnienia po ostatnim EuroBaskecie. W końcu to Hiszpanie po prostu muszą wygrać ten mecz. Serbowie tylko i wyłącznie mogą. Dla nich bycie w finale polskiej imprezy to już olbrzymi sukces, ale jak to się mówi, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Serbska reprezentacja dowodzona przez Milosa Teodosicia gra kapitalną koszykówkę. Sam Teodosic rozgrywa chyba turniej życia, co potwierdził w półfinałowej batalii przeciwko Słoweńcom, gdzie wywalczył aż 32 punkty, a w decydujących momentach punktował swojego rywala z kamienną twarzą, trafiając trójkę za trójką.

Dużą pracę wykonuje również najbardziej doświadczony w drużynie Nenad Krstic. To on, wspólnie z Kostą Peroviciem, w niedzielę będzie musiał przeciwstawić się braciom Gasol w walce pod koszami.

Trener Ivkovic wierzy w swój zespół i liczy na kolejną niespodziankę. - Skończyliśmy swój mecz praktycznie o północy. Długi i trudny mecz zakończony dogrywką, więc teraz musimy dobrze odpocząć. Hiszpanie pod tym względem będą mieli lekką przewagę. Wydaje mi się jednak, że po takim fantastycznym spotkaniu moi zawodnicy zapomną o zmęczeniu i jakichś mikrourazach. Wyjdą na parkiet i będą walczyć tak samo jak przeciwko Słowenii - zakończył Ivkovic.

Początek finałowego meczu w katowickim Spodku zaplanowano na godzinę 21:15.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×