Rewanże 1.kolejki Rundy Kwalifikacyjnej Euroligi: faworyci grają dalej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

We wtorek swoje mecze wygrywali gospodarze. Sytuacja ta nie zmieniła się i w piątkowych spotkaniach, po czterech kwartach zwycięsko z parkietu wyszły drużyny grające w swoich halach. Tym samym w kolejnej fazie Rundy Kwalifikacyjnej Euroligi Entente Orlean zmierzy się z Benettonem Treviso, a Maroussi Ateny zagra z Albą Berlin. Pierwsze mecze już w najbliższy wtorek.

W tym artykule dowiesz się o:

Żadnych złudzeń ekipie Spirou Basketu nie pozostawili koszykarze Philippe’a Herve w rewanżowym spotkaniu o prawo do gry w Eurolidze. Już po pierwszej kwarcie gospodarze odrobili z nawiązką dwupunktową stratę z pierwszego meczu (26:15), zaś w kolejnych partiach kontynuowali dobrą passę. Świetnie zawody rozegrał zdobywca 17 punktów, Ryvon Covile, zaś o dwa mniej uzyskał Cedrick Banks. W drużynie gości najlepszy na parkiecie był ex-zawodnik Polpharmy Starogard Gdański, Amerykanin Jerry Johnson, który rzucił 15 oczek. Osamotniony w poczynaniach w ataku, nie był jednak w stanie przeciwstawić się sprawie funkcjonującej francuskiej maszynie na tyle, by to jego ekipa cieszyła się po czterech kwartach. Ostatecznie Entente pokonało Spirou różnicą 25 oczek, a kibice rozpoczęli fetę już w trzeciej kwarcie.

Entente Orlean - Spirou Charleroi 81:56 (26:15, 20:15, 12:9, 23:17)

(Covile 17, Banks 15 (3x3), Doellman 11 (1x3) - Johnson 15 (2x3), Hamilton 10 (1x3), Jacobson 8 (2x3), Riddick 8 (10 zb.))

Pięć punktów zaliczki przed rewanżowym pojedynkiem w Treviso mieli gracze trenera Agrisa Galvanovskisa, czyli BK Ventspils. Gospodarzom piątkowego spotkania wystarczyła jednak zaledwie jedna kwarta, by zniwelować stratę do zera, a w następnych odsłonach dodawać kolejne cegiełki, tak by ostatecznie triumfować różnicą dwunastu punktów, 88:76. W zespole gospodarzy prawdziwy popis umiejętności zaprezentował Daniel Hackett. Amerykanin rzucał z półdystansu (4/5), dystansu (2/3) oraz odważnie wchodził na kosz wymuszając faule wysokich Ventspils (8/11 z linii rzutów wolnych) i ogółem zgromadził na swoim koncie 22 punkty. Dzielnie wtórował mu Gary Neal, autor 15 oczek oraz Sandro Nicević - 14. Benetton zaprezentował się o wiele lepiej, niż we wtorek, znacznie ograniczając tym razem środkowego łotewskiej drużyny, Aarona Pettwaya. Amerykanin w pierwszy meczu uzyskał double-double złożone z 20 punktów i 17 zbiórek, a w piątek miał jedynie 13 oczek i 8 zbiórek. Lepiej od niego zagrali m.in. Mareks Jurevicius czy Dairis Bertans (obaj po 16 oczek), lecz to było za mało, by pokonać Benetton.

Benetton Treviso - BK Ventpsils 88:76 (25:20, 25:20, 17:19, 21:17)

(Hackett 22 (2x3), Neal 15 (1x3, 5 zb.), Nicević 14 (5 zb., 4 as.) - Bertans 16 (2x3), Jurevicius 16 (1x3), Strelnieks 15 (1x3))

Jeden punkt przewagi to niewiele. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można było więc stwierdzić przed rewanżem w berlińskiej hali o2, że Alba szybko odrobi stratę z pierwszego meczu w Le Mans. Tak też się stało po dziesięciu minutach, a gdy tablica świetlna wskazywała wynik 61:38 po trzech kwartach, wówczas stało się jasne, że podopieczni Luki Pavicievicia tego meczu nie przegrają. Serbski trener mógł więc wpuścić na parkiet rezerwowych, którzy choć nie utrzymali okazałej przewagi, dowieźli zwycięstwo do końca. Niemiecka drużyna zagrała bardzo zespołowo, co potwierdza 19 rozdanych asyst. Trzech koszykarzy rzuciło powyżej 10 oczek, a trzech innych było bardzo blisko tego wyniku. Najlepiej zaprezentował się jednak Adam Chubb, autor 12 punktów i 8 zbiórek. Po stronie gości 16 oczek zdobył Dewarick Spencer, a o jedno oczko mniej rzucili Joao Batista i Marc Salyers, lecz nie otrzymując wsparcia z ławki, nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z rywalem.

Alba Berlin - Sarthe Le Mans 77:62 (17:13, 20:10, 24:15, 16:24)

(Chubb 12 (8 zb.), Jenkins 12 (2x3, 5 as.), Sekulić 11 - Spencer 16 (4x3, 4 as.), Batista 15, Salyers 15 (2x3))

W pierwszym meczu w Salonikach gospodarze triumfowali rzutem na taśmę w ostatnich sekundach spotkaniach. W Atenach, Maroussi od samego początku narzuciło swój styl gry i przejęło kontrolę na parkiecie, już po dziesięciu minutach prowadząc różnicą 18 oczek i tym samym gwarantując sobie miejsce w dalszej rundzie. Świetne zawody rozegrała trojka Billy Keys - Michalis Pelekonos - Kostas Kaimakoglou, która do spółki zdobyła 53 punkty. Ten pierwszy ponadto zdominował deskę, zbierając 8 piłek, a drugi zanotował dodatkowo 6 przechwytów. W barwach drużyny przyjezdnej poprawie zaprezentował się amerykański obrońca Keydren Clark, autor 15 punktów. Taką samą zdobycz uzyskał również Nikos Hatzivrettas, lecz duet ten był tylko tłem dla skutecznie grającej drużyny Maroussi.

Maroussi Ateny - Aris Saloniki 89:60 (27:9, 18:18, 21:22, 23:11)

(Keys 18 (4x3, 8 zb.), Pelekanos 18 (2x3, 6 prz.), Kaimakoglou 17 (2x3) - Clark 15 (2x3), Hatzivrettas 15, Barlos 10 (2x3, 8 zb.))

2 runda (wtorek 06.10 i piątek 09.10)

Benetton Treviso - Entente Orlean

Marousi Ateny - Alba Berlin

Źródło artykułu: