Szalona podróż Anwilu po Europie. "Rumuni nie dali na to zgody"
Koszykarze Anwilu w ciągu kilku dni przejadą około dwóch tysięcy kilometrów po Europie, rozgrywając trzy ważne spotkania. Włocławianie próbowali dokonać zmiany w meczu z Rumunami, ale ci nie wyrazili na to zgody.
- Zaczęliśmy taką mini serię trzech meczów w ciągu kilku dni. To jest duże wyzwanie dla zespołu. Spotkanie z GTK nie wyglądało z naszej strony zbyt pięknie, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Liczą się dwa punkty w tabeli - powiedział po meczu trener Przemysław Frasunkiewicz.
- Teraz czas na szaloną podróż - dodał po chwili z uśmiechem na twarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicomNależy poinformować, że większą część zespołu (plus sztab szkoleniowy) w poniedziałek około godziny 11 wsiadła do autokaru i pojechała do Rumunii na mecz FIBA Europe Cup. Dlaczego nie wszyscy? Otóż pięciu zawodników (Kamil Łączyński, Marcin Woroniecki, Josh Bostic, Josip Sobin i Phil Greene IV) udało się w wizytą na spotkanie do GK Orlen (byli tam też obecny inni przedstawiciele koszykarskiej rodziny - m.in. Przemysław Zamojski czy prezes Radosław Piesiewicz).
Koszykarze Anwilu wręczyli Robertowi Kubicy pamiątkową koszulkę z jego nazwiskiem (w sieci jest już zdjęcie). Po wizycie u sponsora pięciu zawodników udało się na warszawskie lotnisko, by stamtąd polecieć do Bukaresztu (później jeszcze czeka ich podróż autokarem do Oradei).
Rumuni nie wyrazili na to zgody
Najbliższym rywalem Anwilu w rozgrywkach FEC będzie CSM CSU Oradea (środa, 18:00). W miejscowym zespole aż roi się od byłych zawodników PLK. Grają tam: Mark Ogden (ex-Stal), Erick Neal (ex-PGE Spójnia), Kris Richard (ex-Zastal), Nikola Marković (ex-Anwil), Stephen Holt (ex-Stal). Włocławian czeka bardzo trudne spotkanie, Rumuni wygrali pierwszy mecz z Bambergiem 82:80.
Po zakończeniu środowego spotkania koszykarze Anwilu wsiądą do autokaru i udadzą się w podróż powrotną do Włocławka. Potrwa około 11-13 godzin. Dlaczego nie samolotem? Otóż połączenie jest, ale dopiero w czwartek i finalnie zespół wróciłby do Włocławka o kilkanaście godzin później, co uniemożliwiłoby odbycie treningu przed meczem z Treflem Sopot (piątek, 17:30).
- Z Rumunii będziemy jechali około 11 godzin. Na miejscu mamy być w czwartek około 10-11. Nie narzekamy. W piątek wyjdziemy na parkiet i będziemy bili się o kolejne zwycięstwo - zaznaczył Frasunkiewicz.
Będzie wzmocnienie?
Marek Szubski, dziennikarz włocławskiego portalu wlc.pl, zapytał trenera Anwilu o wzmocnienie składu na drugą część sezonu. Nie jest tajemnicą, że włocławianie są aktywni na rynku transferowym, szukają podkoszowego, który stworzyłby duet z Josipem Sobinem. Trwają rozmowy w tej sprawie. Ostatnio włocławianie pożegnali dwóch graczy: Szymona Szewczyka i Janariego Joesaara. Z kolei powrót Macieja Bojanowskiego do gry planowany jest w ciągu miesiąca.
- Rynek jest jednak dość ubogi. Delikatnie szukamy zawodnika, który będzie pasował nam do koncepcji. Należy pamiętać, że nie weźmiemy koszykarza, który będzie grał po 30 minut i dominował w zespole. To ma być gracz, który będzie potrafił dzielił minut z Josipem Sobinem, który rozgrywa świetny sezon - odpowiedział trener Anwilu.
Podsumujmy: włocławianie najpierw w środę zagrają na wyjeździe z rumuńską Oradea (18:00, transmisja na YouTubie), a w piątek zmierzą się u siebie w hicie 13. kolejki PLK z Treflem Sopot (17:30, transmisja: Polsat Sport Extra).
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Bójka w barze i jazda pod prąd. Teraz mógł trafić do Polski
Głośny powrót do Polski. Trener Stali odsłania kulisy
Sporo w niego zainwestowali. W Polsce stał się gwiazdą
Cesnauskis: Liga jest zwariowana. Schenk? Pasuje na przywódcę