Obyło się bez emocji - relacja z meczu Trefl Sopot - Energa Czarni Słupsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mecz inauguracyjny PLK przebiegł bez atrakcji. Licznie zebrani kibice w hali 100-lecia starali się zachęcić swych zawodników do gry. Mimo kiepskiej skuteczności obu drużyn, szczęście dopisało gospodarzom, dając im zwycięstwo 59:54 nad Energą Czarnymi Słupsk.

W tym artykule dowiesz się o:

- Szanse drużyn były równe, zadecydowało szczęście i kibice - tymi słowami trener Igor Miglinieks podsumował spotkanie swoich podopiecznych ze "słonecznymi". Zawodnicy obu drużyn nie grali z pewnością na najwyższym poziomie, lecz walka od samego początku była bardzo wyrównana. Energa tylko w pierwszej odsłonie meczu objęła prowadzenie 8:2. W dalszej części spotkania to sopocianie byli górą, lecz ani na chwilę prowadzenie nie było na tyle wysokie, by zwolnić tempo (najwyższa różnica między zespołami to 11 oczek).

Pierwsze punkty w meczu zostały odnotowane na korzyść słupszczan dzięki Chrisowi Danielsowi. Tylko do ok. 5. minuty zawodnicy gości kontrolowali spotkanie, później już warunki dyktowali miejscowi.

Bardzo dobra gra zespołowa (15 asyst) po stronie gospodarzy i skuteczna gra Sauliusa Kazminskasa (18 pkt.) były najbardziej widocznymi elementami w tym spotkaniu. Sam trener Energi Czarnych Słupsk po meczu przyznał, iż wysoki Litwin był nieosiągalny dla jego graczy. Z dobrą skutecznością i poprawianiem niecelnych rzutów kolegów z zespołu (2 dobitki w pierwszej połowie) przyczynił się on w największym stopniu do sukcesu swojej drużyny.

Gracze ze Słupska byli zdekoncentrowani i nie było w nich woli walki. Mimo wielu przechwytów po złych podaniach gospodarzy, nie potrafili w większym stopniu zagrozić żółto-czarnym. Na koniec pierwszej połowy zawodnicy schodzili do szatni przy stanie 30:26.

Gra punkt za punkt, wiele błędów i nietrafianie z wolnych pozycji to główne elementy meczu inauguracyjnego. Emocje pojawiły się jedynie pod koniec, gdy po trafionym pierwszym rzucie osobistym Marcina Sroki, drugi nietrafiony został naprawiony przez Chrisa Danielsa. Tym samym na 49 sekund przed ostatnią syreną wynik brzmiał 56:53. Później zawodnicy obu drużyn dołożyli do obecnego stanu tylko po jednym celnym rzucie osobistym, a mecz zakończył Cliff Hawkins, wkładając piłkę do kosza.

Trefl Sopot - Energa Czarni Słupsk 59:54

(13:13, 17:13, 17:15, 12:13)

Trefl: Saulius Kazminskas 18, Iwo Kitzinger 11, Marcin Stefański 9, Paweł Malesa 8, Lewrance Kinnard 7, Cliff Hawkk 3, Gintaras Kadziulis 3.

Energa: Mantas Cesnauskis 15, Alex Harris 9, Chris Daniels 8, Marcin Sroka 6, Dawid Przybyszewski 4, Dalibor Dapa 4, Wojciech Żurawski 4, James Joyce 2, Jacek Sulowski 2.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)