Brakowało nam trochę konsekwencji - rozmowa z Łukaszem Wichniarzem, koszykarzem Kotwicy Kołobrzeg

Kotwica Kołobrzeg dzięki wygranej nad Stalą Stalowa Wola zapewniła sobie praktycznie utrzymanie. - Wydaje mi się, że w tym momencie mamy już pewne utrzymanie. Gracze ze stolicy muszą wygrać wszystkie trzy mecze, które zostały do zakończenia sezonu zasadniczego. To jest mało realne - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Łukasz Wichniarz.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Kamil Górniak: Pokonaliście Stal i dzięki temu to zwycięstwo przybliżyło was do tego upragnionego utrzymania.

Łukasz Wichniarz: Wydaje mi się, że w tym momencie mamy już pewne to utrzymanie. Gramy u siebie jeszcze z Polonia 2011 Warszawa. Gracze ze stolicy muszą wygrać wszystkie trzy mecze, które zostały do zakończenia sezonu zasadniczego. To jest mało realne. Moim zdaniem zostajemy w lidze, ale fajnie by było powalczyć o coś więcej.

W pewnym momencie Stal prowadziła kilkoma oczkami. Nie obawialiście się, że właśnie wam ucieka ta wygrana?

- Zgadza się. W Stalowej Woli gra się ciężko. Nie grałem tutaj pierwszy raz. Znam specyfikę hali i kibiców. To naprawdę trudny teren. Brakowało nam trochę konsekwencji w tych zawodach. W momencie kiedy odskoczyliśmy, to nie potrafiliśmy dobić rywala i powiększyć przewagi. Stal potem nas dogoniła, odskoczyła i musieliśmy ich gonić, a przy tym sporo się namęczyć. Wygraliśmy jednak i to cieszy. Może nie koniecznie styl, ale te dwa oczka, które są na naszym koncie. To jest dla nas bardzo ważne.

O wygranej Kotwicy zadecydowała ostatnia kwarta, w której byliście zdecydowanie lepsi. Stal nie potrafiła zdobywać punktów, często miała długie przestoje.

- Stal słabo nie gra. Przegrali z nami, ale wydaje mi się, że nie pokazali tego, co potrafią. Ich występ był zdecydowanie inny od tego z pierwszej rundy. Wtedy grali zupełnie inaczej, gdzie sprawili kilka niespodzianek. Wydaje mi się, że już wtedy zapewnili sobie to utrzymanie. Nas stać na jeszcze lepszą grę. Niepotrzebnie się tak męczymy i tracimy dużo sił. Takie jest jednak życie.

Zagraliście zdecydowanie lepiej na tablicach. Waszym atutem były także dobrze wykonywane rzuty wolne.

- Myślę, że właśnie zbiórki zarówno w obronie, jak i w ataku były głównym czynnikiem, który spowodował, że zwyciężyliśmy na Podkarpaciu. Nie ukrywam, że mieliśmy przewagę wzrostu. W Stali jest tylko Marek Miszczuk, Tomek Andrzejewski i Michał Gabiński. Wszyscy starają się walczyć na tablicach. U nas jest zdecydowanie więcej tych wysokich graczy. To moim zdaniem zadecydowało o naszej wygranej.

Macie przy tym najlepszego centra w PLK. Darrell Harris zadziwia swoją walką na tablicach.

- Nie nazwałbym go centrem. To nietypowy środkowy. W zasadzie to taki silny skrzydłowy, taka czwórka. Niestety, ale w czwartek na treningu dość mocno wybił palec, co było widać, gdyż grał z opatrunkiem na ręce. Nie trenował z nami przed zawodami. Mimo to zrobił co mógł. Zebrał kilkanaście piłek, zdobył też trochę punktów. Na pewno duży szacunek dla niego i ogromne podziękowania. Na pewno czuł ból, ale mimo tego zagrał i pomógł nam w odniesieniu zwycięstwa.

Swój dzień miał także Adam Harrington.

- Adam jest świetnym strzelcem. Pokazał to już nie raz na treningach, czy w spotkaniach o punkty. Ten zawodnik ma epizody w Dallas Mavericks. Tego się po nim spodziewaliśmy i tego od niego oczekujemy. Jeżeli tak będzie grał w każdym pojedynku to będzie super. Tego byśmy sobie życzyli. W sobotę bardzo się przyczynił do naszej wygranej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×