Tyrone Brazelton wróci do gry w listopadzie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Fatalna kontuzja Tyrone’a Brazeltona odniesiona jeszcze podczas eliminacji do play-off z PBG Basketem Poznań nie tylko wykluczyła rozgrywającego Energi Czarnych Słupsk z gry do końca minionego sezonu, ale też znacznie utrudni koszykarzowi podpisanie kontraktu na nowe rozgrywki. Wszystko wskazuje na to, że Amerykanin na parkiet powróci dopiero w listopadzie.

Końcówka pierwszego meczu eliminacji play-off pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk a PBG Basketem Poznań. Do końca spotkania pozostawało tylko 40 sekund, a gospodarze prowadzili 80:79, gdy w ataku goście zmarnowali piłkę, która trafiła do Tyrone’a Brazeltona. Amerykanin zdecydował się na rajd w stronę kosza, by samemu zdobyć punkty. Wyskoczył w górę, po czym został bezpardonowo sfaulowany przez Roberta Tomaszka. Rozgrywający Czarnych upadł na parkiet, z którego nie mógł wstać o własnych siłach...

Pomeczowa diagnoza nie dała jeszcze żadnych konkretnych odpowiedzi na pytanie, jak poważna jest kontuzja amerykańskiego rozgrywającego, choć pewne było, że koszykarz nie zagra do końca sezonu 2009/2010. - Jest to bardzo poważny uraz i niestety w kolejnych meczach będziemy musieli radzić sobie bez Tyrone’a. Mamy nadzieję, że ta kontuzja nie złamie kariery tego dobrze zapowiadającego się zawodnika - mówił wówczas prezes Energi Czarnych, Andrzej Twardowski.

Po kilku dniach okazało się, że Brazelton zerwał przednie więzadło krzyżowe a rehabilitacja potrwa co najmniej kilka miesięcy. Dziś już wiadomo, że koszykarz na parkiet powróci najwcześniej w listopadzie, czyli dokładnie po siedmiu miesiącach od momentu całego zdarzenia. Założenie to i tak jest dość optymistyczne zwarzywszy, że pierwsze prognozy sygnalizowały, iż Brazelton być może w ogóle nie będzie gotowy do gry w sezonie 2010/2011.

- Teraz jestem w Stanach i mam zamiar przejść pełną rehabilitację uszkodzonego kolana. Lekarze mówią, że w listopadzie będę mógł wrócić na parkiet, ale to wszystko może się jeszcze zmienić, trochę przesunąć w jedną lub drugą stronę - tłumaczy koszykarz., dodając - Bardzo się cieszę przede wszystkim z tego, że będę mógł grać w kolejnych rozgrywkach. Przez moment wydawało się, że czeka mnie dłuższa przerwa, ale termin listopadowy jest jak najbardziej realny.

Powrót na koszykarskie parkiety w listopadzie, już po rozpoczęciu rozgrywek w Europie, będzie jednak dla Brazeltona problematyczny z innego powodu. Niełatwo jest bowiem znaleźć pracodawcę w solidnym zespole solidnej ekstraklasy, w momencie gdy ligowa walka rozgorzała już na dobre, tym bardziej dla zawodnika, który nie trenował przez kilka miesięcy z powodu groźnego urazu i nie przeszedł okresu przygotowawczego.

Dlatego też bardzo możliwe, że 24-letni Amerykanin ponownie będzie szukał angażu w którymś z polskich klubów. Wszak w Tauron Basket Lidze jego marka jest ustalona i uznana. Zdrowy, z pewnością mógłby być motorem napędowym niejednej ligowej drużyny.

Sezon 2009/2010 Brazelton rozpoczął w Asseco Prokomie Gdynia, z której po kilku tygodniach przeniósł się do Słupska, gdzie zastąpił zwolnionego Dru Joyce’a (który trafił do Anwilu Włocławek). Już w pierwszym meczu pokazał się bardzo dobrej strony a z czasem stał się liderem słupszczan. W 25 meczach notował średnio 13,4 punktu i 4,8 asysty (w obu przypadkach - najwięcej w zespole), a także 2,6 zbiórki.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)