Kolejny krok do EuroBasketu poczyniony - relacja z meczu Polska - Gruzja

Koszykarze reprezentacji Polski pokonali w łódzkiej Atlas Arenie Gruzję 67:58 w kolejnym spotkaniu w ramach eliminacji do EuroBasketu. Biało-czerwoni poczynili duży krok w kierunku awansu, jednak nie zdołali nadrobić straty małych punktów.

Piotr Ciesielski
Piotr Ciesielski

Trudne zadanie czekało we wtorkowy wieczór reprezentację polskich koszykarzy. Celem podstawowym było oczywiście zwycięstwo, jednak kibice liczyli również na nadrobienie straty małych punktów po pojedynku w Gruzji, gdzie nasi zawodnicy przegrali różnicą 19 punktów. Prywatne ambicje miał także lider biało-czerwonych Marcin Gortat, który chciał się zrewanżować pod tablicami Zazie Pachulii - liderowi Gruzinów.

Pierwsze minuty to właśnie rywalizacja wysokich. W zespole gospodarzy punktowali Gortat i Maciej Lampe, zaś po drugiej stronie Viktor Sanikidze, bowiem Pachulię skutecznie powstrzymywał nasz jedynak w NBA. Dużo było również błędów i strat, czego efektem niski wynik - po 5 minutach zaledwie 7:4 dla Polski i 12:8 po zakończeniu pierwszej kwarty.

Drugą kwartę gospodarze zaczęli niezwykle ambitnie, chcąc jak najszybciej uciec z wynikiem Gruzinom. Ponownie punkty zdobywali głównie Lampe i Gortat, a ten ostatni ratował piłki, przeskakując nawet przez bandy reklamowe. Z upływem minut rozstrzelali się obwodowi gracze obu drużyn, zwłaszcza reprezentujący Gruzję Manuchar Markoishvili, który w pierwszej połowie zdobył 10 punktów. Polakom trzykrotnie udawało się odskakiwać przeciwnikom na dwucyfrową różnicę, jednak dopiero ostatni "wyskok" był skuteczny. Łukasz Koszarek trafił za 3 równo z końcową syreną i na przerwę oba zespoły schodziły przy 10-punktowym prowadzeniu gospodarzy.

Po zmianie stron nastąpił drobny przestój biało-czerwonych w ataku - przez 4 minuty tylko Gortat zdobył 2 punkty. Dzięki jednak niezłej postawie w defensywie, przewaga naszego zespołu zmalała tylko nieznacznie, do 7 "oczek". Kolejne ataki nie przynosiły jednak rezultatu, a gdy Pachulia trafił do kosza po raz pierwszy w tym spotkaniu z gry i straty Gruzji wynosiły 5 punktów, trener Igor Griszczuk nie wytrzymał i wyraźnie zdenerwowany, poprosił o przerwę. 60-sekundowa rozmowa pomogła, bowiem tuż po powrocie na parkiet, akcję 2+1 przeprowadził "Polish Hammer", a po rzucie za 3 Łukasza Majewskiego, na tablicy widniał wynik 45:34 i tym razem przerwał grę trener Igor Kokoskov.

Biało-czerwoni prowadzili po trzech odsłonach 11 punktami, jednak nadal nic nie było jasne. Z jednej strony, przewaga taka nie gwarantowała zwycięstwa, a z drugiej, Polacy ciągle marzyli o zwycięstwie 20 punktami. Czwartą kwartę gospodarze rozpoczęli dobrze i była szansa na wyrównanie strat z Gruzji, jednak z dobrej pozycji za 3 nie trafił Koszarek, a w odpowiedzi mieliśmy celne trójki Sanikidze i Markoishvilego i znów różnica wynosiła tylko 10 "oczek". I wokół takiego wyniku toczyła się już rywalizacja do końcowej syreny. Polacy odnieśli więc cenne kolejne zwycięstwo w walce o przyszłoroczny EuroBasket, jednak do pełni szczęścia zabrakło odrobienia straty małych punktów z Gruzji.

Polska - Gruzja 67:58 (12:8, 23:17, 12:11, 20:22)

Polska: Gortat 17, Lampe 14, Koszarek 13, Berisha 9, Dylewicz 5, Kelati 4, Majewski 3, Hrycaniuk 2

Gruzja: Markoishvili 19, Green 9, Sinikidze 9, Pachulia 8, Tskitishvili 5, Shengelia 4, Shermadini 4, Gamqrelidze 0, Tsintsadze 0.

Sędziowali: Ryzhyk (Ukraina), Mikhaylov (Rosja) i Lukes (Czechy).

Widzów: 8700.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×