MŚ koszykarek: Po meczu USA - Białoruś: Amerykanki demolują, Białoruś dziękuje

To był jeden z najbardziej jednostronnych pojedynków podczas tegorocznych mistrzostw świata w Czechach. Faworyt do złotego medalu, czyli reprezentantki USA, rozgromiły Białorusinki różnicą 46 punktów, już po pierwszej kwarcie prowadząc 37:11! Gra Amerykanek po raz kolejny wywarła wielkie wrażenie na obserwatorach. Pod wielkim uznaniem był również trener Białorusi Anatoli Bujalski, który... podziękował za takie lanie.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Amerykanki wygrały 107:61 z Białorusinkami dominując w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Z tak wysoką porażką i bezsilnością nie mogła pogodzić się wściekła po meczu Tatiana Troina. - Nie mam dużo do powiedzenia po tym meczu. USA było zdecydowanie lepsze i chyba każdy to widział - powiedziała skrzydłowa czwartej drużyny ostatnich mistrzostw Europy. - Trzeba to zostawić w tyle i zająć się kolejnym meczem, bo jutro dla nas najważniejsze spotkanie.

Więcej uśmiechu po takiej lekcji zachował szkoleniowiec europejskiego teamu Anatoli Bujalski. - To był nasz pierwszy oficjalny mecz z Amerykankami i do dziś nie wiedziałem, jak gra się przeciwko nim. Teraz już wiem i... dziękuję im za taką porażkę - powiedział opiekun Białorusinek.

Takimi słowami mocno zdziwiony był Geno Auriemma, szkoleniowiec USA. - Wow! U nas w kraju nikt jeszcze nie podziękował mi nigdy za porażkę - skomentował z uśmiechem Auriemma. - Białoruś jest zdecydowanie lepszą drużyną w porównaniu z tym, co dzisiaj pokazały na boisku. Widziałem je we wcześniejszych meczach i naprawdę grają bardzo dobrze. To my dzisiaj po prostu zagraliśmy bardzo, bardzo dobrze i pewnie dlatego taki wynik.

Szkoleniowiec USA jest pod wrażeniem gry niektórych zawodniczek z Białorusi. - Nie wiem do cholery jak w tak małym kraju można znaleźć tyle tak znakomitych koszykarek. To jest nieprawdopodobne. Muszę porozmawiać z trenerem Bujalskim i wziąć kilka ze sobą do Connecticut. Tam poduczą się u mnie na uniwersytecie i po trzech latach odeślę je z powrotem. To byłoby dla mnie duże wzmocnienie na uczelni - ocenił Bujalski.

Trener głównego faworyta do mistrzostwa po chwili skupił się jednak na swoim zespole. - Cieszę się najbardziej z tego, że gdy dokonuję zmian poziom i tempo gry nie spada, a może nawet i wzrasta, bo każdy chce dać z siebie wszystko. Kolejnym ważnym elementem jest fakt, że gramy jako drużyna i lubimy dzielić się piłką. Nie ma samolubstwa i gry indywidualnej - komentuje Auriemma.

Jedną z koszykarek, która jest bardzo zadowolona z tego, że ponownie może grać dla trenera Auriemmy jest środkowa Tina Charles, która to w przeszłości występowała w Uniwersytecie Connecticut. - Zdecydowanie fajnie jest zagrać ponownie pod wodzą trenera Auriemmy. Znamy się doskonale, znam jego system gry i wiem czego ode mnie oczekuje - mówi Charles. Środkowa Connecticut Sun pojedynek z Białorusinkami rozpoczęła w pierwszej piątce i zagrała bardzo dobre spotkanie. - W pierwszej piątce na parkiet może wybiec ktokolwiek i z pewnością każdy zagrałby dobrze, ponieważ mamy bardzo dobry i wyrównany skład. To pomaga w rotacji i osiąganiu dobrych wyników - dodaje środkowa USA.

- Mamy swoje cele na każde spotkanie na tym turnieju. Po pierwsze chcemy wygrywać. Po drugie chcemy czerpać z tego radość i zadowolenie. W meczu z Białorusią nasza egzekucja była na najwyższym poziomie i dlatego taka efektowna wygrana - zakończyła Charles.

Już w środę Amerykanki zmierzą się z Australijkami, a to oznacza starcie gigantów i głównych pretendentów do udziału w niedzielnym finale mistrzostw świata.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×