Nieudana pogoń wałbrzyszan - relacja z meczu Górnik Wałbrzych - Sokół Łańcut

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sokół przyjechał do Wałbrzycha z kompletem zwycięstw. Gospodarze wystąpili osłabieni brakiem lidera i kapitana zespołu Marcina Sterengi. Mimo walki i gry kosz za kosz w pierwszej połowie, łatwo oddana trzecia kwarta spowodowała, że to drużyna trenera Dariusza Kaszowskiego w dalszym ciągu pozostaje niepokonana na pierwszoligowych parkietach w tym sezonie.

Gospodarze przystąpili do meczu bez kontuzjowanego Marcina Sterengi. W ich przypadku brak tego zawodnika to spore osłabienie, ponieważ skład Górnika bez kontuzji jest dosyć wąski. Pierwsza kwarta była bezbarwna. Początkowe akcje to pokaz nieskuteczności i błędów po obu stronach. Pierwsze punkty po prawie 3 minutach gry zdobył Maciej Klima, podkoszowy gości. Dodatkowo wałbrzyszanom nie pomagały szybko łapane przewinienia. Wśród gości prym wiódł wspomniany Klima, natomiast po stronie Górnika grę ciągnęli Maciej Ustarbowski i Mateusz Ntsche. Ostatecznie na drugą kwartę zawodnicy schodzili przy wyniku 10:14.

Druga kwarta to mocny początek graczy trenera Arkadiusza Chlebdy. Dobrze dysponowany Ustarbowski znów radził sobie pod koszem, a dodatkowo celną trójką popisał się Bartłomiej Józefowicz i wałbrzyszanie złapali odpowiednie tempo. Jednak goście mieli w swoim składzie dobrze dysponowanego tego dnia Bartosza Dubiela, który wykańczał akcje. W tej kwarcie dał znać o sobie Krzysztof Jakóbczyk, trafiając dwukrotnie z linii 6,75 m. Jednak w odpowiedzi akcją 2+1 popisał się Wojciech Pisarczyk i Sokół pozostawał w grze. Akcje kosz za kosz do końca spowodowały, że mimo dwupunktowej przewagi w tej kwarcie, na przerwę Górnicy schodzili przegrywając 35:37.

Nie od dziś wiadomo, że bolączką wałbrzyskiej ekipy jest gra w trzeciej kwarcie. Tak było i tym razem. Mocnym akcentem zaczął znów Dubiel. Jednak w odpowiedzi 4 punkty pod rząd zdobył Jakóbczyk. I to byłoby na tyle z pozytywnych akcji Górnika. Akcja Rafała Glapińskiego punkty plus faul i trójka Tomasza Fortuny pozwoliły odskoczyć rywalom na bezpieczną przewagę. Dodatkowo w drużynie gospodarzy parkiet za 5 przewinień opuścić musiał Jakub Kietliński. To podcięło skrzydła Górnikowi. Na domiar złego za 3 trafił Piotr Ucinek i kwarta skończyła się wynikiem 45:57.

Czwarta kwarta rozpoczęła się po myśli Sokoła. Jednak wałbrzyszanie znani z ambitnej walki i nieustępliwości, niesieni dopingiem kibiców, włączyli piąty bieg i rozpoczęli szaloną pogoń. Sygnał do walki dał kolegom Marcin Wróbel, trafiając zza łuku. To właśnie on wziął na siebie ciężar gry w tej kwarcie, zdobywając wszystkie 10 punktów. Wtórowali mu Ustarbowski i Jakóbczyk. Jednak ten drugi podzielił los Kietlińskiego i opuścił przedwcześnie parkiet za 5 fauli. Przewaga Sokoła wynosiła zaledwie 3 punkty. Jednak strata wałbrzyszan w ataku w kluczowym momencie i dobra dyspozycja Glapińskiego na linii rzutów osobistych pozwoliły ostatecznie odnieść drużynie z Łańcuta zwycięstwo 75:68.

Górnik Wałbrzych – Sokół Łańcut 68:75 (10:14, 25:23, 10:20, 23:18)

Górnik Wałbrzych: Jakóbczyk 21 (3x3), Ustarbowski 20, Wróbel 10 (2x3), Józefowicz 6 (1x3), Nitsche 5 (1x3), Kietliński 2, Pieloch 2, Stochmiałek 2.

Sokół Łańcut: Dubiel 18 (1x3), Klima 17, Glapiński 12, Fortuna 9 (1x3), Ucinek 7 (1x3), Pisarczyk 6, Szurlej 6, Balawender 0, Chromicz 0.

Źródło artykułu: