Tercet rozbił gdynianki - relacja z meczu Fenerbahce Stambuł - Lotos Gdynia

Zgodnie z przewidywaniami młoda drużyna Dariusza Raczyńskiego nie zdołała w Stambule postawić się tureckiej ekipie naszpikowanej gwiazdami Fenerbahce. Mistrzynie Polski przegrały trzecie spotkanie w tej edycji Euroligi. Gdynianki zostały rozbite przez międzykontynentalny tercet Diana Taurasi - Penny Taylor - Ivana Matović, który łącznie zdobył aż 70 punktów, czyli zaledwie 14 oczek mniej niż cała drużyna Lotosu!

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
- Zagraliśmy bardzo słabo w obronie. Fenerbahce było fantastyczne tego dnia, z bardzo skutecznymi zawodniczkami Taurasi i Taylor. Jedynie Wright zagrała u nas dobre zawody - powiedział po zawodach opiekun gdynianek. Lotos skazywano na pożarcie już przed spotkaniem, ale na domiar złego trykotu gdyńskiego klubu nie mogła założyć Elina Babkina, która naciągnęła mięsień czworogłowy, sztab szkoleniowy zdecydował nie wystawiać tej koszykarki, by nie pogłębić urazu. W tej sytuacji zmalały szanse mistrzyń Polski na podbicie Stambułu. Fenerbahce od samego początku rozpoczęło szturm, atak zmasowany na kosz strzeżony przez koszykarki z Trójmiasta. I trzeba przyznać, że podopieczne Laszlo Ratgebera spisywały się znakomicie, już po nieco ponad dwudziestu sekundach prowadziły 5:0, bo punkty ekspresowo zdobyły Penny Taylor i Ivana Matović. Gdynianki wprawdzie szybko przełamały niemoc, ale i tak musiały gonić rywalki. Dopiero kiedy wiatr w żagle złapały Daria Mieloszyńska i Monica Wright obraz gry uległ zmianie, przyjezdne dotrzymywały kroku, a w pewnym momencie wyszły nawet na skromne prowadzenie 21:20. Tyle tylko, że była koszykarka Lotosu Matović znów dała się we znaki, odbierając to, na co nasza drużyna ciężko pracowała. Turecki hegemon, od lat niezdetronizowana nad Bosforem drużyna ogromny potencjał zademonstrowała dopiero w drugiej kwarcie. Wówczas to rozpoczął się prawdziwy festiwal strzelecki miejscowego teamu, który raz po raz dziurawił kosz niemal z każdej pozycji. Nie do zatrzymania była jedna z najlepszych na świecie koszykarek Diana Taurasi, która trafiła cztery trójki, a łącznie w tym fragmencie uzbierała aż 13 oczek. Zaledwie o trzy punkty więcej rzucił cały zespół Lotosu! Mistrzynie Polski przede wszystkim - na tle naszpikowanych gwiazdami rywalek - słabo prezentowały się w obronie, bez wątpienia szwankowała też skuteczność w ofensywie. Skutek tego był taki, że Fenerbahce wygrał zdecydowanie drugą kwartę, w konsekwencji pierwszą połowę aż 60:39. Po przerwie, kiedy właściwie wszystko było już rozstrzygnięte, bo tylko niepoprawni optymiści mogli wierzyć w końcowy sukces gdyńskiej machiny, gospodynie rozluźniły szyki. Wprawdzie nadal Matović i spółka spisywały się bardzo dobrze w ataku, wszak kultywowały niesamowicie zespołowy basket, ale Lotos wreszcie miał nieco więcej swobody i niektóre zawodniczki mogły zaprezentować swoje umiejętności. Oczywiście nadarzającej się okazji nie mogła zmarnować Wright, najskuteczniejsza tego dnia w ekipie Raczyńskiego, a także doświadczona podkoszowa Milka Bjelica. Kilkakrotnie przyjezdne zmniejszały deficyt, ale nieznacznie, bo podopieczne Ratgebera nadal trzymały rękę na pulsie. - Wszyscy spisali się dobrze. Zagraliśmy dobrą koszykówkę na własnym parkiecie - skomentowała Taurasi. Formalnością było więc rozegranie ostatniej odsłony spotkania. W tym meczu bowiem nie mogło już dojść do niespodzianki, przewaga Fenerbahce była zbyt wielka. Zresztą Lotos nie miał zbytnio pomysłu, jak przechytrzyć silniejsze oponentki. Toteż do samego końca trwała - zapominając o rezultacie - wyrównana walka. Gdynianki próbowały jeszcze zdobyć się na mocniejszy podryg, ale liderki opadły z sił, grały już zdecydowanie gorzej, a do głosu doszły zawodniczki zwykle drugiego planu. Nad wyraz dobrze spisała się w tej konfrontacji młoda Olivia Tomiałowicz, w finałowej ćwiartce wspierana przez Martę Jujkę. Wright była już bezużyteczna, ale i u gospodyń doszło do zmiany pałeczki. Wprawdzie Matović i Taurasi trafiały jeszcze do kosza, ale częściej czyniły to Nevin Nevlin czy Birsel Vardarli. Ostatecznie gdynianki przegrały w Stambule z 84:107. - To był dla nas ważny mecz w kontekście kontynuowania zwycięskiej passy. Cieszymy się z wygranego spotkania. Teraz przed nami ciężka przeprawa z UMMC Jekaterynburg - stwierdził Laszlo Ratgeber. Mistrzynie Polski po raz trzeci w Eurolidze schodziły ze spuszczonymi głowami. To jednak nie koniec złych wieści, bo zwycięstwo Rivas Ecopolis nad Gospic Croatią sprawiło, iż Lotos spadł na piąte miejsce w tabeli. Fenerbahce zaś - jako jedyne grupie B - dotrzymuje kroku niepokonanemu UMMC Jekaterynburg. W kolejnym spotkaniu gdynianki staną w szranki z poprzedzającym je hiszpańskim Rivasem. - Musimy jeszcze mocno popracować przed kolejnymi potyczkami - skwitowała Amerykanka Wright.
http://storage.web3.sp...347634.gif border=0 align=center Fenerbahce Stambuł - Lotos Gdynia 107:84 (27:23, 33:16, 26:25, 21:20)
Fenerbahce: Diana Taurasi 25, Ivana Matovic 24, Penny Taylor 21, Birsel Verdarli 11 (10 zb), Nevriye Yilmaz 11, Hana Horakova 6, Nevin Nevlin 5, Esmeral Tuncler 4, Anna Vajda 0, Saziye Ivegin 0, Ozge Kavurmacioglu 0 Lotos: Monica Wright 24, Daria Mieloszyńska 15, Milka Bjelica 14, Olivia Tomiałowicz 11, Marta Jujka 8, Magdalena Kaczmarska 6, Claudia Sosnowska 4, Małgorzata Misiuk 2, Sandora Irvin 0
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×