Stołeczny walec nabiera tempa - zapowiedź meczu AZS Politechnika Warszawska - SKK Siedlce

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Politechnika Warszawska znów zaczyna się rozpędzać. Drużyna z Marymonckiej wygrała trzy ostatnie ligowe starcia, a w środę we własnej hali stawi czoła siedleckiemu SKK.

W tym artykule dowiesz się o:

Zespół Tomasza Araszkiewicza - wzmocniony zimą przez Macieja Ustrabowskiego i Dawida Bręka - rundę rewanżową rozpoczął od niespodziewanej porażki w starciu z Górnikiem Wałbrzych. Siedlczanie ulegli niżej notowanym przeciwnikom na własnym parkiecie, słabo rzucali za trzy, mieli aż 20 strat. Po 16 seriach spotkań SKK okupuje ligowy środek, zdecydowanie bliżej jest mu jednak do zamykającego tabelę GKS-u Tychy, aniżeli liderującej Politechniki.

Zespół Mladena Starcevicia ma już za sobą w tym roku dwa oficjalne mecze. Najpierw zespół z Marymonckiej, po grze mocno przeciętnej, wygrał zaległy mecz z GKS-em, a następnie rozbił w proch i był lubelski Olimp. Z wysokiego C wiosenne zmagania rozpoczęli Mateusz Ponitka i Piotr Pamuła, a dużo pozytywnej energii pod kosz wniósł pozyskany zimą z Polonii 2011 Kamil Pietras, który doskonale uzupełnia się z doświadczonym Leszkiem Karwowskim.

Pierwszą rundę Politechnika rozpoczęła od... 10 kolejnych zwycięstw, teraz warszawski walec znów powoli zaczyna się rozpędzać. Pierwszoligowej tabeli Inżynierowie przewodzą zdecydowanie, mają na swoim koncie dwa zwycięstwa więcej aniżeli Sokół Łańcut i Rosa Radom. W ciągu 16 kolejek zdobyli zdecydowanie najwięcej punktów (1268), w statystykach przodują także, jeśli mowa o skuteczności rzutów za dwa, z kolei więcej zbiórek od Politechniki mają na swoim koncie tylko zawodnicy z... Siedlec.

Jesienią drużyna Starcevicia ograła SKK bez większych kłopotów (67:50), a na dobry wynik złożyła się przede wszystkim niezła postawa Pamuły, Michała Nowakowskiego i Łukasza Wilczka. Buchająca z siedleckich piersi chęć oporu wobec siły lidera jest sprawą oczywistą, zwycięstwo gości będzie jednak sensacją. A już w sobotę gracze Araszkiewicza zagrają u siebie z Rosą - muszą więc uważać, by za kilka dni nie obudzić się w ogonie ligowej tabeli.

Środowe spotkanie w hali przy Marymonckiej rozpocznie się o godzinie 17:00.

Źródło artykułu: