Jarosław Krysiewicz: Nie pokazaliśmy nic z naszych mocnych stron

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wisła Can Pack Kraków bardzo pewnie pokonała w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ford Germaz Ekstraklasy Super Pol Tęczę Leszno. Team z Wielkopolski poległ różnicą 31 punktów i nie był w stanie w żaden sposób przeciwstawić się krakowiankom. Duży wpływ na to, w opinii szkoleniowca Tęczy Jarosława Krysiewicza, miała podróż pod Wawel w dniu meczu.

- Rozegraliśmy chyba jeden z naszych najgorszych meczów w tym sezonie. Niestety wpływ na to miał fakt, że do Krakowa przyjechaliśmy dopiero dzisiaj, bo nie stać nas na podróż z noclegiem - tłumaczył swoje podopieczne Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec Super Pol Tęczy Leszno. - Dlatego też nie mogę mieć żadnych pretensji do swoich zawodniczek. Amerykanki były chyba w ciężkim szoku, że po czterystu kilometrach podróży musiały wyjść na parkiet i zagrać. To było dzisiaj widać, bo zagrały fatalnie.

Leszczynianki zdołały nawiązać walkę jedynie w pierwszych siedmiu minutach meczu. Przełom pierwszej i drugiej kwarty był prawdziwym popisem gospodyń, które w mgnieniu oka podciągnęły swoją przewagę do pułapu 20 punktów. Od tego momentu wszystko na parkiecie toczyło się pod dyktando Białej Gwiazdy, która wygrała ostatecznie 75:44 obejmując prowadzenie w ćwierćfinałowej serii.

Jarosław Krysiewicz i jego podopieczne nie znalazły recepty na postawienie się Wiśle Can Pack Kraków

- Naszą najsilniejszą bronią jest agresywna gra w defensywie, czego dzisiaj zupełnie nie pokazaliśmy - dodaje Krysiewicz. Najwięcej problemów leszczynianki miały z powstrzymaniem zawodniczek podkoszowych. Szybko trzy przewinienia popełniła bowiem Joanna Czarnecka i pod koszem pojawiła się duża luka, co skutecznie wykorzystywały faworyzowane koszykarki Wisły Can Pack.

- Taka porażka nie oznacza, że już podnieśliśmy ręce do góry i Wisła w rewanżu tylko dopełni formalności - zapowiada trener Tęczy. - Wierzę, że jesteśmy w stanie pozbierać się do soboty. W rewanżu rzucimy na parkiet wszystko co mamy i postaramy się wygrać mecz.

W rewanżu niestety leszczynianki nie będą mogły wykorzystać atutu własnego parkietu, bowiem Trapez, gdzie Super Pol Tęcza rozgrywa swoje mecze na co dzień, jest w tym czasie zajęta. Dlatego spotkanie odbędzie się w Rawiczu. To jednak nie przeszkadza wielkopolskiej drużynie marzyć o sukcesie, w który mocno wierzy szkoleniowiec drużyny.

- Wydaje mi się, że Wisła szuka w tej chwili swojej formy i nie jest do końca w najlepszej dyspozycji. My fakt ten będziemy chcieli wykorzystać i zobaczymy za trzy dni co się wydarzy - kończy Krysiewicz.

W bieżących rozgrywkach Super Pol Tęcza Leszno nie zdołała jeszcze ograć Wisły Can Pack Kraków, a miała już do tego trzy okazje. Czwarta porażka w sezonie w starciach z Białą Gwiazdą oznaczać będzie dla zespołu grę o miejsca 5-8, gdzie rywalem będzie Lotos Gdynia lub Matizol Lider Pruszków.

Źródło artykułu: