Wisła przegrała, bo za bardzo chciała

Koszykarkom Wisły Can Pack Kraków nie udało się zakończyć finałowej serii Ford Germaz Ekstraklasy w trzech meczach. W sobotę w Polkowicach to bowiem ekipa CCC okazała się lepsza czym przynajmniej o jeden mecz przedłużyła finałową rozgrywkę. W teamie Białej Gwiazdy było widać pełną mobilizację, ale na parkiecie tego dnia lepsze były Pomarańczowe, które rozegrały bardzo dobre zawody.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Krakowiankom od początku nie szło za dobrze w sobotnim meczu. Od pierwszych minut na parkiecie dominowały przede wszystkim Sharnee Zoll oraz Amisha Carter. Gdy dołożyć do tego bardzo dobrą grę w defensywie przeciwko Jelenie Leuczance, Wisła Can Pack miała problemy. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki fenomenalnej trzeciej kwarcie to właśnie podopieczne Jose Ignacio Hernandeza przystępowały do decydującej części meczu z jednopunktową zaliczką. W niej jednak dominowała polkowicka defensywa, która dała Pomarańczowym pierwsze zwycięstwo w finałowej rywalizacji.

- To nie był nasz dzień. Nie grałyśmy dobrze w obronie, w ataku również nam nie szło. Być może było to spowodowane tym, że za bardzo chciałyśmy, a to przełożyło się na fakt, że byłyśmy bardzo zdenerwowane. Ciężko jednoznacznie powiedzieć co się stało - oceniła spotkanie Katarzyna Krężel, rzucająca Wisły Can Pack, autorka 7 punktów i 2 zbiórek.

Katami Białej Gwiazdy okazały się Carter i Zoll. Pierwsza uzbierała 17 punktów i 15 zbiórek, druga dodała 21 oczek i 7 asyst, znakomicie nakręcając tempo gry CCC. To właśnie ten amerykański duet sprawił, że w sobotę nie doszło do wielkiej koronacji Wisły Can Pack Kraków, która rozegrała zdecydowanie najsłabsze spotkanie podczas finałów i poniosła pierwszą porażkę w całej fazie play off.

- To nie była kwestia mniejszego zaangażowania z naszej strony - powiedziała PAP Ewelina Kobryn, kapitan Białej Gwiazdy. - Chyba za bardzo chciałyśmy wygrać i postawić kropkę nad "i". Stąd brały się proste błędy, które popełniałyśmy i w ataku, i w obronie.

W końcówce sobotniego spotkania, szczególnie w ofensywie, było widać chaos w poczynaniach Białej Gwiazdy, bowiem liderki zespołu w pojedynkę chciały dogonić CCC, a to przynosiło dokładnie odwrotny wynik, bowiem to przewaga Pomarańczowych spokojnie wzrastała po nieskutecznych akcjach krakowianek.

Czwarte spotkanie odbędzie się już w niedzielę, dlatego hiszpański sztab szkoleniowy Wisły Can Pack nie ma zbyt dużo czasu na dokonanie odpowiednich korekt. - Na pewno niedzielny mecz będzie dużo trudniejszy, bo jest mało czasu na odpoczynek - ocenia Krężel. - Będziemy jednak walczyć. Receptę na sukces zna Kobryn. - W niedzielę musimy zagrać tak, jak w dwóch pierwszych spotkaniach w Krakowie, przede wszystkim mądrzej. Wierzę, że poprawimy skuteczność i wywieziemy zwycięstwo - ocenia środkowa teamu spod Wawelu.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×