Wytrzymaliśmy całe to ciśnienie na piątkę - rozmowa z Karolem Dębskim, zawodnikiem SKK Siedlce

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po dramatycznym i emocjonującym meczu podopieczni Tomasza Araszkiewicza pokonali Polonię 2011 Warszawa i w przyszłym sezonie będą dalej występować na parkietach zaplecza Tauron Basket Ligi. Bohaterem spotkania został Piotr Miś, który uzyskał 24 punkty. Dobre zawody rozegrał również skrzydłowy SKK, Karol Dębski.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakub Artych: Witam. Jakie to uczucie utrzymać się w lidze po tak dramatycznym meczu?

Karol Dębski: Po ostatnim gwizdku sędziego uczucie było fantastyczne. Długi ciężki sezon uwieńczony sukcesem jakim jest dla nas utrzymanie. To było niesamowite, jak nadkomplet publiczności cieszył się z naszego sukcesu.

Po pierwszej połowie sobotniego starcia z Polonią 2011 wydawało się, że spokojnie dowieziecie korzystny wynik do końca pojedynku. W drugiej połowie jednak pozwoliliście Polonii złapać wiatr w żagle i końcówka spotkania była bardzo nerwowa. Dlaczego tak się stało?

- W tej serii to była już chyba tradycja (śmiech), że odjeżdżamy Polonii a potem dajemy się dogonić. Kilka trafionych trójek rywala bez zastanowienia i wynik meczu znowu oscylował wokół remisu. Wydaje mi się, że w końcówce zjadły nas trochę nerwy, może za szybko myśleliśmy, że już jest po wszystkim, ale na szczęście wszytko dobrze się skończyło.

Co było kluczem do zwycięstwa w piątym meczu z Polonią?

- Najważniejsze było to, że graliśmy u siebie w Siedlcach. U nas na boisku czujemy się dużo lepiej niż na wyjazdach. Do tego powtórzę jeszcze raz, nasi wspaniali kibice byli naszym 6 zawodnikiem. Atmosfera jaka była na tym meczu, to było coś wspaniałego, a czysto koszykarsko to myślę, że wygraliśmy dzięki swojej przewadze fizycznej.

Karol Dębski cieszył się z utrzymania w I lidze. Źródło: spin.siedlce.pl

Publiczność dopingowała was fantastycznie, a w końcówce można powiedzieć, że hala odleciała.

- Tak, jak najbardziej dosłownie hala odleciała, kibice byli naszym 6 zawodnikiem, może powiem troszkę nieskromnie, ale takich kibiców mogą nam pozazdrościć niektóre drużyny w ekstraklasie. Chciałbym im jeszcze raz za wspaniały doping podziękować.

Wrócę jeszcze do spotkań w Warszawie. Czy po przegranym pierwszym meczu w stolicy wierzyliście jeszcze, że utrzymacie się w lidze?

- Oczywiście, że tak! Jesteśmy doświadczonym zespołem. Obejrzeliśmy trzeci mecz na video, zobaczyliśmy nasze błędy i staraliśmy się je wyeliminować w meczu numer 4 i to się udało. Nawet na moment nie było zwątpienia, wytrzymaliśmy całe to ciśnienie na piątkę.

Wielu sympatyków Siedleckiego Klubu Koszykówki przed spotkaniami o utrzymanie uważało, że łatwo poradzicie sobie z Polonią 2011. Historia pokazała, że młodzi koszykarze byli bardzo wymagającym rywalem.

- Tak wiem słyszałem takie glosy, że wygramy łatwo, ale Polonia 2011 swoje najlepsze mecze grała właśnie z nami w play outach. Są to w większości najzdolniejsi młodzi koszykarze w Polsce. Czas pracował na ich korzyść, dlatego pod koniec sezonu, nie grało się z nimi tak łatwo jak na początku sezonu.

Jak pan oceni debiutancki sezon SKK w pierwszej lidze?

- Podsumowując cały sezon można powiedzieć, że był dla klubu udany. Wiadomo, każdy chciałby grać w fazie play-off, ale my byliśmy beniaminkiem. Sprawiliśmy kilka niespodzianek, pokonując solidne pierwszoligowe ekipy, utrzymaliśmy się więc chyba nikt nie będzie narzekał.

Które spotkanie w lidze uważa pan za najbardziej udane, a które za najmniej?

- Na pewno najbardziej udane było ostatnie spotkanie, bo dało nam utrzymanie w lidze, i było ono w przekroju całego sezonu najcenniejsze. Najmniej udany mecz dla mnie to drugie spotkanie sezonu w Wałbrzychu nie dość, że przegraliśmy to odniosłem w nim kontuzje, która wyłączyła mnie na pewien czas z gry…

Z perspektywy czasu czy nie uważa pan, że gdyby nie kontuzje w zespole to SKK spokojnie mógłby grać w fazie play-off?

- Tak, wydaje mi się, że tak mogło by być. Kontuzje to była nasza zmora w tym sezonie, chyba na palcach jednej ręki można policzyć mecze, w których graliśmy w pełnym składzie. Gdyby nie one mielibyśmy ogromne szanse na pierwszą ósemkę.

Czy zostanie pan w klubie na następny sezon?

- Jeszcze za wcześnie o tym mówić, na dzień dzisiejszy cieszę się jeszcze z utrzymania SKK w lidze. Jak przyjdzie pora na rozmowy z zarządem klubu to na pewno będę dużo więcej wiedział w tej sprawie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)