Women EuroBasket 2011: W czym tkwi problem, że Polki nie wygrywają?
Polskie koszykarki podczas Women EuroBasket 2011 chciały zapewnić sobie miejsce, które pozwoli im zagrać na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich. Już teraz wiadomo, że celu tego nie uda się zrealizować. Polki przegrały cztery z pięciu rozegranych spotkań i w niedzielę zagrają po raz ostatni na turnieju.
Krzysztof Kaczmarczyk
Polki w katowickim Spodku zdołały ograć jedynie Niemki, ale było to w pierwszej fazie, w której równocześnie przegrały z Czarnogórą i Hiszpanią. W drugiej fazie biało-czerwone nie znalazły metody na Łotyszki i Chorwatki, a to oznaczało koniec marzeń o wyjeździe do Łodzi, gdzie rozstrzygnie się walka o medale mistrzostw Europy. Jakie są przyczyny takiego, a nie innego wyniku sportowego polskiej reprezentacji? Jedną z przyczyn mogła być chemia w drużynie, a raczej jej brak.
- Na zewnątrz osobiście nie dostrzegłem braku chemii. Być może po turnieju wszystko wyjdzie i wtedy się okaże jak naprawdę było - ocenia sprawę Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec reprezentacji Polski. - Wiadomo, że morale drużyny budują zwycięstwa. Gdy one są, jest łatwo. Wtedy wszystko jest w jak najlepszym porządku. Porażki natomiast wszystko mącą. Zaczyna się wytykanie błędów i rozdrapywanie ran.
- Wiadomo, że konfliktów w kadrze nie ma, ale porażki nie budują super atmosfery. Każda kolejna porażka podcina nam skrzydła. Każdą porażkę bardzo mocno przeżywamy - dodała z kolei nasza rzucająca Agnieszka Skobel.
Największym problemem polskich koszykarek wydaje się ofensywa. O ile bowiem w defensywie udaje się zatrzymać rywalki w granicach 60 punktów, o tyle w ataku jest już znacznie gorzej. W meczu przeciwko Chorwatkom biało-czerwone zanotowały zaledwie 28 procent skuteczności w rzutach z gry, a z takim wskaźnikiem trudno marzyć o zwycięstwie.