Anwil: zostali tylko skrzydłowi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Anwil Włocławek imponuje szybkością podejmowanych decyzji tego lata transferowego. Oczywiste jest, iż takie działanie wymusza zakontraktowany niedawno trener Zmago Sagadin, który chce stworzyć cały zespół do końca lipca. Na chwilę obecną do pełni szczęścia brakuje tylko skrzydłowych, niskiego i silnego.

W tym artykule dowiesz się o:

Obaj gracze mają być kandydatami do pierwszej piątki. - Jeśli chodzi o obcokrajowców, to mają być ważni zawodnicy, bo ich na ławce rezerwowych nie potrzebuję. Jeśli nie są gotowi grać w pierwszej piątce, to po co mi oni? - tak argumentował swoje stanowisko zaraz po podpisaniu kontraktu trener Zmago Sagadin. Trudno by teraz zmienił opinię, tym bardziej że wartościowych Polaków na odpowiednim poziomie bez kontraktu jest coraz mniej.

Klub oficjalnie nie podał do informacji publicznej żadnego nazwiska odnośnie wzmocnienia na pozycję silnego skrzydłowego. Od kilku dni spekuluje się, że nowym graczem Anwilu może zostać Marko Brkić - Serb, który w poprzednim sezon reprezentował Polpak Świecie.

Brkić bardzo pasuje do pomysłu Sagadina, według którego wszyscy podkoszowi gracze powinni umieć rzucać z dystansu bądź półdystansu. Taka umiejętność wśród silnych skrzydłowych i centrów powoduje większe pole manewru podczas przygotowywania taktyki. Zakontraktowani do tej pory gracze podkoszowi spełniają te wymagania. Zarówno Milos Paravinja, Stipe Modrić jak i Paul Miller potrafią celnie przymierzyć z dalszej odległości. Owe kryteria spełnia także były zawodnik Polpaku, który szczególnie świetnie czuje się w rzutach zza linii 6,25 m.

Ponadto, klub nadal milczy w kwestii obsadzenia pozycji nr trzy, czyli niskiego skrzydłowego. Biorąc jednak pod uwagę budżet Anwilu, można zaryzykować stwierdzenie, iż będzie to młody zawodnik bez doświadczenie w Europie, najprawdopodobniej po lidze NCAA. Koszykarze tego typu traktują grę w Polsce jako szansę wybicia się do lepszej ligi, a dodatkowo są dużo tańsi niż gracze z doświadczeniem z klubów Starego Kontynentu.

Pewne jest natomiast, iż ani Robert Witka, ani Filip Dylewicz, których nazwiska pojawiały się w prasie w ostatnich dniach, nie zagrają w przyszły sezonie w drużynie z Włocławka. Obaj przedłużyli kontrakty ze swoimi dotychczasowymi pracodawcami.

Źródło artykułu: