Marshall Moses podpisał kontrakt z Anwilem

Michał Fałkowski 20 Lipca 2011, 11:24

Marshall Moses to koszykarz, który póki co w koszykówce zawodowej jeszcze nic nie osiągnął. Dopiero kilka miesięcy temu jako 22-latek zakończył swoją edukację i zarazem przygodę z akademicką ligą NCAA, w której rywalizował w barwach uczelni Oklahoma State.

W tym też zespole stawiał swoje pierwsze kroki jako zawodnik. Choć w swoim pierwszym sezonie odgrywał nawet nie drugo-, ale trzecioplanową rolę, stan ten nie trwał zbyt długo. Już na drugim roku studiów leworęczny silny skrzydłowy stanowił o sile rotacji drużyny Cowboys (7 punktów i 6,1 zbiórki), zaś w kolejnych rozgrywkach wiodło mu się jeszcze lepiej - 8,8 oczka i 8,1 zbiórki.

Najlepszy okres w swojej karierze Moses zanotował jednak w minionych rozgrywkach. Przebijając się do pierwszej piątki, zawodnik wystąpił w 34 spotkaniach, w których zdobywał przeciętnie 14,1 punktu i 7,3 zbiórki. Swoje najlepsze spotkanie rozegrał przeciwko uczelni La Salle. Nie zszedł wówczas z parkietu ani na moment i zanotował fantastyczne double-double w postaci 30 punktów i 18 zbiórek. Podwójną zdobycz uzyskiwał jeszcze siedmiokrotnie.

- Moses przychodzi grać swój pierwszy zawodowy sezon w Europie. Cieszę się, że wybrał grę właśnie dla Anwilu, ponieważ jest po dobrej szkole i wyjątkowo silnej konferencji Big 12, w której prezentował się bardzo dobrze. Oczekuję od niego, że da nam stabilność w walce o zbiórki na bronionej i atakowanej tablicy, ponieważ takiej gry będę wymagał od swoich koszykarzy - powiedział o Marshallu Mosesie trener Anwilu Emir Mutapcić na łamach oficjalnej strony zespołu.

Amerykanin to gracz przede wszystkim bardzo atletyczny. Bardzo rzadko gra dalej od kosza, swoją uwagę koncentrując właściwie tylko w polu trzech sekund. Walecznością i skocznością nadrabia braki w warunkach fizycznych (198 cm wzrostu).

Moses to już trzeci Amerykanin, który zagra w Anwilu. Oprócz niego kontrakty z drużyną podpisali także Louis Hinnant i John Allen. Ich partnerami będą Polacy: Łukasz Majewski, Dardan Berisha, Seid Hajrić i Marcin Nowakowski.