WNBA: Odmienione Sparks wygrywają

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niekiedy tylko pojawienie się zawodniczki odmienia obraz gry całego zespołu. Gdy rozchodzi się natomiast o powrót do gry takiej zawodniczki, jak Candace Parker, to odmiana jest kosmiczna i tak można powiedzieć o grze Los Angeles Sparks ze swoją gwiazdą w składzie. Minionej nocy Sparks pokonały Indianę Fever, czyli najlepszą drużynę Konferencji Wschodniej.

W całym meczu Candace Parker odpoczywała jedynie 30 sekund, a spotkanie zakończyła z dorobkiem 18 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. Z tak dobrze dysponowaną liderką Sparks miały o wiele łatwiej rywalizować z silną Indianą Fever. Gdy do tego wszystkiego dołączyła się jeszcze Ebony Hoffman, była koszykarka teamu z Indianapolis, w Staples Center mogli cieszyć się z wygranej swoich ulubienic.

To właśnie rzuty wolne Parker i Hoffman przesądziły o triumfie 75:70 Sparks nad Fever. W ekipie przyjezdnych dobrze spisały się Erin Phillips oraz Tamika Catchings. Zawdodniczki, które polskim fanom są doskonale znane, wywalczyły po 16 oczek.

Niebywałych emocji dostarczyło starcie New York Liberty i Connecticut Sun. W Prudential Center do rozstrzygnięcia konfrontacji potrzebna była dogrywka, chociaż z przebiegu meczu nic na nią nie wskazywało. Na minutę przed końcem trzeciej kwarty Słońca wygrywały różnicą 18 punktów i nawet najwięksi optymiści wśród fanów Liberty nie marzyli chyba o takiej końcówce meczu.

W ostatniej kwarcie do pracy wzięły się jednak gospodynie prowadzone do boju przez Cappie Pondexter. To po jej celnej trójce na 50 sekund przed końcem meczu to Liberty prowadziły już 74:71. Do dogrywki zdołała jednak doprowadzić Kara Lawson. W niej emocje sięgnęły zenitu, ale w ostatnich sekundach przyjezdne zupełnie się pogubiły. Dwie proste straty sprawiły, że gospodynie rzutami wolnymi spokojnie przypieczętowały swój sukces.

- Chciałam, żeby piłka w decydujących momentach trafiała w moje ręce. Jestem łowcą punktów, jestem zwycięzcą! - mówiła po meczu Cappie Pondexter, autorka 27 punktów dla Liberty. - Robiłam wszystko, żeby poprowadzić zespół do wygranej. W tym meczu musiałam rzucać i to właśnie robiłam.

Zadowolenia po meczu nie krył John Whisenant, dla którego była to 100 wygrana na parkietach ligi WNBA. - Cappie to zdecydowanie kandydatka do nagrody MVP. Pracuje ciężko na treningach, tak samo jak podczas meczów. Bieże ciężar gry na siebie i zdobywa ważne punkty - powiedział były szkoleniowiec Sacramento Monarchs.

Po drugiej stronie brylowała natomiast Tina Charles, której w statystykach zapisano 29 punktów i 14 zbiórek. - Wszystko było dobrze przez trzy kwarty. Dużo razy jednak miałyśmy już w tym sezonie tak, że potrafiłyśmy roztrwonić dużą przewagę i przegrać mecz. Mamy z tym problem - oceniła mecz środkowa Connecticut Sun.

Wyniki:

New York Liberty - Connecticut Sun 84:81 (20:17, 19:23, 13:27, 22:7, d. 10:7)

(Cappie Pondexter 27, Essence Carson 19, Kia Vaughn 17 (11 zb) - Tina Charles 29 (14 zb), Renee Montgomery 16, Asjha Jones 10 (11 zb))

Washington Mystics - Minnesota Lynx 62:81 (18:17, 11:22, 20:21, 13:21)

(Matee Ajavon 15, Marissa Coleman 12, Crystal Langhorne 11 - Seimone Augustus 18, Maya Moore 14, Rebekkah Brunson 13)

Los Angeles Sparks - Indiana Fever 75:70 (16:21, 15:9, 24:24, 20:16)

(Ebony Hoffman 21, Candace Parker 18, Delisha Milton-Jones 8 - Erin Phillips 16, Tamika Catchings 16, Tangela Smith 14)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)